Jeśli w jakimś wzorze umowy stosowanym przez przedsiębiorcę w kontaktach z konsumentami znajdują się niedozwolone zapisy (klauzule), to każdy może albo wnieść pozew do sądu, albo zawiadomić urzędników (patrz ramka). Przykładowe wyliczenie, co jest niedozwolone, zawiera art. 385
3
kodeksu cywilnego.
Gdy Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uzna jakąś klauzulę za niedozwoloną, to taki wyrok jest publikowany w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, a ona sama trafia na czarną listę. Inne firmy mają zakaz stosowania takich klauzul w obrocie z konsumentami. Art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.) przewiduje, że jest to karane finansowo naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.
SOKiK jest zarzucany pozwami o uznanie klauzul za niedozwolone. Zachętą jest brak opłat sądowych oraz zwrot kosztów zastępstwa procesowego (gdy korzysta się z pomocy radcy prawnego lub adwokata) w wysokości 360 zł niezależnie od tego, ile klauzul się skarży. Co sprytniejsi wnoszą więc przeciwko przedsiębiorcy mającemu jeden wzór umowy kilka pozwów kwestionujących po jednej klauzuli. Powstały nawet stowarzyszenia konsumenckie zajmujące się skarżeniem klauzul. Jednym z nich jest Lexus z Zielonej Góry.