Jeśli biuro podróży już teraz każe sobie płacić połowę ceny na poczet sierpniowego wyjazdu np. na Kretę, lepiej dobrze się zastanowić, czy korzystać z jego oferty.
Decydując się na wczasy first minute, trzeba dobrze sprawdzić organizatora i dowiedzieć się w urzędzie marszałkowskim, kiedy biuro może pobierać przedpłaty. Okazuje się, że bardzo często organizatorzy turystyki robią to zbyt wcześnie i w zawyżonej kwocie. Tak wynika z przeprowadzonych kontroli.
Najczęstsze grzechy biur podróży
To jednak niejedyne przewinienie. Z przeprowadzonych kontroli wynika również, że nie dopełniają obowiązku podwyższenia sumy gwarancji proporcjonalnie do wzrostu przychodów oraz przekraczają zakres terytorialny prowadzonej działalności. Organizują na przykład wczasy za granicą, chociaż wykupiona przez nie gwarancja obejmuje tylko wyjazdy krajowe. Część biur podróży nie podpisuje ze swoimi klientami umów. Niektóre zamieszczają w kontraktach zapisy niezgodne z prawem, np. wpisują do nich krótszy termin na składanie reklamacji, niż przewiduje ustawa o usługach turystycznych.
Rzadkie kontrole
Marszałkowie województw, którzy czuwają nad legalnością działania biur podróży, rzadko je kontrolują, a jeśli już się na to zdecydują, często wykrywają nieprawidłowości. Na przykład w województwie kujawsko-pomorskim w 2014 i 2013 r. przeprowadzono po 18 kontroli na blisko 100 działających podmiotów. Co roku złamanie prawa stwierdzano u dziewięciu kontrolowanych, a więc u połowy.
W województwie mazowieckim w 2014 r. przeprowadzono 11 kontroli. Prawa nie łamały tylko dwa biura podróży.