Rajski odpoczynek pod unijną kontrolą

Umowy gwarantujące coroczny pobyt w atrakcyjnym, egzotycznym miejscu coraz częściej naruszają prawo. Dlatego Komisja Europejska pracuje nad zmianami korzystnymi dla turystów

Aktualizacja: 06.01.2008 08:41 Publikacja: 05.01.2008 00:48

Rajski odpoczynek pod unijną kontrolą

Foto: Fotorzepa, Daniel Szysz Dan Daniel Szysz

Chodzi o umowy, na podstawie których możemy przez określony okres każdego roku (np. trzy tygodnie wakacyjne) korzystać z apartamentu, bungalowu lub wilii w jednym z ciepłych krajów. To tzw. timesharing, popularny nie tylko w krajach Europy Zachodniej, ale coraz bardziej również w Polsce. W ten sposób wynajmowane są głównie obiekty wczasowe nad Morzem Śródziemnym. Unijny rynek takich usług (oraz usług pokrewnych, jak np. wynajmowanie jachtów lub przyczep kempingowych) jest już wart ponad 10,5 mln euro, a branża daje zatrudnienie 40 tys. osób. Corocznie pojawia się ok. 85 tys. nowych ofert.

W Polsce też działają firmy oferujące timesharing . Skargi na nie trafiają często do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Obecnie prowadzimy m.in. jedno postępowanie wyjaśniające, które dotyczy spółki Holiday Travel Center. Ma ono na celu ustalenie, czy spółka należycie przestrzega przepisów z 2000 r. – mówi Kamila Kurowska z UOKiK. Chodzi o ustawę o ochronie osób korzystających z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego w oznaczonym czasie w każdym roku (DzU z 2000 r. nr 74, poz. 855 ze zm.). Trzy lata temu urzędnicy ukarali warszawską spółkę Klub Wakacyjny za pobieranie opłat od konsumentów przed upływem terminu na odstąpienie od umowy, zbyt wygórowane kary umowne i nieetyczne praktyki marketingowe. Inne firmy często oferują umowy na krócej niż trzy lata, aby ominąć wymogi ustawowe (patrz ramka). Przy wielu umowach klienci w ogóle nie mają zagwarantowanego prawa do odstąpienia od umowy, zwrotu kaucji oraz uzyskania niezbędnych informacji. Sąd Najwyższy w jednym ze swoich orzeczeń (sygn. I CK 586/04) stwierdził, że firmie nie wolno – w razie odstąpienia klienta od umowy w ustawowym terminie dziesięciu dni – żądać zapłaty większej kwoty niż niezbędne koszty faktycznie poniesione przy zawarciu umowy.

Nieprawidłowości związane z umowami timesharingu to nie tylko polska specjalność. Luki w przepisach dostrzega Komisja Europejska, która przygotowała projekt nowelizacji dyrektywy 94/47/WE dotyczącej timesharingu. – Chroniące konsumentów przepisy mają objąć m.in. timesharing ruchomości (np. łodzi i przyczep kempingowych) oraz umowy zawierane na krócej niż trzy lata – podkreśla Karolina Tołwińska z Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

Nowe przepisy obejmą też ofertę tzw. klubów wakacyjnych oferujących umowy na krótki czas.

Będą one również stosowane do ofert innych klubów oferujących np. zniżki na przejazdy i przeloty, jeśli ich członkowie płacą do 20 tys. euro składki (zwykle przez Internet rezerwują sobie różne okazje cenowe). Komisja chce też uregulować odsprzedaż lub wymianę praw, aby zainteresowanym łatwiej było zamienić np. pobyt w Alpach na Wyspy Kanaryjskie. – Po zmianie dyrektywy trzeba będzie jeszcze poczekać na nowelizację naszej ustawy – zastrzega Tołwińska.

Dopóki przepisy nie zostaną zmienione, w razie problemów można liczyć na pomoc rzeczników konsumentów. Gdy zawarliśmy umowę z zagraniczną firmą, może nam pomóc także ECK.

- Dowiedzmy się, czy umowa dotyczy nieruchomości (mieszkania, willi, bungalowu), czy też np. przyczepy kempingowej lub łodzi. Rygorystyczne przepisy z 2000 r. nie obejmują na razie nabywców ruchomości.

- Zbadajmy, na jaki okres jest zawierana umowa. Przepisy chronią jedynie umowy minimum trzyletnie. Tymczasem wiele firm oferuje umowy np. na dwa lata i 11 miesięcy.

- Uważnie zapoznajmy się z tekstem umowy, którą mamy podpisać. Nie warto ulegać namowom i podejmować decyzji bez namysłu. Podejrzane może być, gdy firma nie chce nam dać wzoru umowy do przeczytania przed złożeniem podpisu albo nie pozwala nam jej zabrać do domu; nie warto też się spieszyć z zapłatą.

- Żądajmy pełnej informacji w języku polskim – dotyczy to zarówno prospektu, jak i samego formularza umowy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl

Chodzi o umowy, na podstawie których możemy przez określony okres każdego roku (np. trzy tygodnie wakacyjne) korzystać z apartamentu, bungalowu lub wilii w jednym z ciepłych krajów. To tzw. timesharing, popularny nie tylko w krajach Europy Zachodniej, ale coraz bardziej również w Polsce. W ten sposób wynajmowane są głównie obiekty wczasowe nad Morzem Śródziemnym. Unijny rynek takich usług (oraz usług pokrewnych, jak np. wynajmowanie jachtów lub przyczep kempingowych) jest już wart ponad 10,5 mln euro, a branża daje zatrudnienie 40 tys. osób. Corocznie pojawia się ok. 85 tys. nowych ofert.

Pozostało 84% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów