Reklama

Rosyjska armia w Ukrainie. Jeszcze tylko dwa razy

Prezydent Wołodymyr Zełenski uważa, że Rosjanie mają zasoby na dwie duże ofensywy. Na razie to jednak Ukraińcy atakują, wyzwalając tereny, które Putin chciał wymienić na niepodbitą część obwodu donieckiego.

Publikacja: 22.09.2025 20:29

Rosyjska armia w Ukrainie. Jeszcze tylko dwa razy

Foto: REUTERS/Stringer

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są prognozy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dotyczące rosyjskich ofensyw na Ukrainie?
  • Jak Ukraińcy reagują na próby wymiany terytoriów przez Rosjan w regionie sumskim?
  • Na czym polega sposób walki rosyjskiej armii określany jako "taktyka tysiąca nacięć"?
  • Jakie ograniczenia Kreml napotyka w kontekście dalszej mobilizacji wojskowej?
  • Jak zmieniają się strategie wojskowe Ukraińców w odpowiedzi na działania Rosjan?

– No i jeszcze jeden nasz schron pali się. Będziemy się cofali – mówi na nagraniu dostępnym w internecie jeden z rosyjskich żołnierzy walczących w obwodzie sumskim w Ukrainie. Rosjanie okupują tam nadal wąski pas ziemi wzdłuż granicy i kilka wiosek, które Władimir Putin chciał oddać za resztę obwodu donieckiego, którego jego armia do tej pory nie zdobyła.

– Po co mamy wymieniać terytoria, jeśli możemy je wyzwolić – mówił o sytuacji w obwodzie sumskim „New York Timesowi” kijowski politolog Maksym Skrypczenko. Gazeta sugeruje, że rosyjskie dowództwo ostatecznie rozczarowało się do prowadzenia ofensywy w tym rejonie i odsyła oddziały do walki w Donbasie.

Zaciekłe walki o poszczególne wioski na północ od Sum

Ale ukraińscy żołnierze walczący na miejscu mówią jednak, że ich przeciwnikiem nadal są elitarne oddziały rosyjskie, które co prawda wycofują się. „Gdyby rosyjscy żołnierze w Aleksijiwce mogli, (…) pobiegliby jak piechota morska z ich 810 brygady. Zamiast tego zakopali się po same uszy, bez wody i jedzenia. Jedyne, co im pozostało, to marzenia o przeżyciu” – piszą w internecie żołnierze ukraińskiego 225 batalionu szturmowego, który wdarł się do wioski i na kilku budynkach wywiesił ukraińskie flagi.

Jeden z rosyjskich „imperialnych” blogerów przyznał, że sytuacja w Aleksijiwce jest dokładnie taka sama, jak w leżącej dalej na zachód Kondratijiwce, „gdzie znaleźliśmy się w półokrążeniu i ponieśliśmy duże straty”. Pomiędzy obu wioskami znajduje się utrzymywana jeszcze przez Rosjan Andrijiwka, odległa od Sum tylko o 18 kilometrów, ale obecnie ściśnięta z trzech stron przez oddziały ukraińskie. Również jej wyzwolenie to kwestia czasu.

Reklama
Reklama

Walki w tym rejonie toczą się w pasie o szerokości 10 kilometrów od granicy i mają znaczenie bardziej polityczne oraz psychologiczne, niż wojskowe. Choć odbicie terenów przygranicznych uniemożliwi Rosjanom ostrzeliwanie Sum z artylerii.

„Taktyka tysiąca nacięć”

Główna uwaga na froncie skierowana jest jednak na okolice Pokrowska, który Rosjanie uporczywie próbowali zdobyć, ale od końca sierpnia trwa tam ukraiński kontratak. Zarówno dowódca ukraińskiej armii, gen. Ołeksandr Syrsky, jak i prezydent Wołodymyr Zełenski twierdzą, że ofensywa jest kontynuowana i kolejne tereny – wyzwalane. Syrsky mówił o odbiciu 160 kilometrów kwadratowych. Ale dostępne dane wskazują, że sytuacja jest tam mniej więcej taka, jak miesiąc temu i niewiele się zmieniło. Co prawda Rosjan odrzucono i w kilku miejscach ich grupy znalazły się w okrążeniu, nic jednak nie wskazuje, by Ukraińcy odnieśli jakieś znaczące sukcesy.

Czytaj więcej

Donbas. Ukraińskie oddziały powstrzymały Rosjan, a część zamknęły w „kotle”

Zamieszanie powiększa rosyjska armia, która atakuje w Donbasie w różnych miejscach, które nie układają się w spójny plan. „Rosyjska armia opiera się teraz na falach ataków małych grup motocyklowych, by badać ukraińską linię obrony. Większość atakujących zostaje przemielona przez ukraińskie drony, ale niektórzy przetrwają. (…) Jeśli przedostaną się przez umocnienia, dowódcy oznaczają to miejsce jako lukę w obronie i tu koncentrują nowe ataki. (…) W normalnych armiach takimi rzeczami zajmuje się zwiad, drony czy satelity” – opisuje rosyjską taktykę na całej linii frontu (ale głównie w Donbasie) jeden z zachodnich ekspertów, który był w rejonie walk.

„Ukraińcy pewnie nie mogą obsadzić każdego metra frontu ciągnącego się setki kilometrów i Rosjanie to wiedzą. Cisną, aż znajdą lukę. To jest brutalna, prymitywna i kosztowa taktyka, ale działa – za cenę niezliczonej liczby zabitych żołnierzy” – dodaje. Sami Ukraińcy nazywają ją „taktyką tysiąca nacięć”.

Czy Kreml stać w Ukrainie już tylko na dwie ofensywy

– Rosja straciła już (od początku wojny) milion ludzi, z tego ćwierć miliona to zabici – informował niedawno szef brytyjskiego wywiadu MI6 Richard Moore. Z tego powodu sądził, że zwycięstwo Putina nad Ukrainą wcale nie jest przesądzone.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Władimir Putin chce dalszej wojny. Usuwa ze swego otoczenia jedynego jej przeciwnika

Prezydent Zełenski z kolei mówił, że po zakończeniu letniego natarcia, które okazało się porażką, Rosja może podjąć jeszcze dwie duże ofensywy. Prawdopodobnie miał na myśli kampanię jesienną i zimową oraz ograniczenia Kremla związane z rekrutacją do wojska. Moskwa za wszelką cenę chce uniknąć ponownego ogłaszania mobilizacji (jak we wrześniu 2022 roku), bo to prowadzi do narastania społecznej niechęci, która może przybrać formy zagrażające istnieniu obecnego reżimu.

Czytaj więcej

Włodzimierz Marciniak: Imperium Rosyjskie jest nie do odbudowania

Zełenski sugerował, że należy po prostu przetrzymać nadchodzące natarcia.

Na razie rosyjska armia transportuje swoje oddziały (również z obwodu sumskiego) na zaplecze frontu w obwodzie donieckim. Nigdzie jednak nie widać, by sytuacja sprzyjała ich ofensywie. Możliwe więc, że zostanie podjęta poza sektorami frontu, na które obecnie skierowana jest uwaga wszystkich.

Wojna w Ukrainie to coraz bardziej walka dronów

W północnej części linii walk bowiem, w okolicach Kupianska nad Oskołem, Rosjanie cały czas próbują sforsować rzekę i opanować północne skraje miasta. Ostatnio ich żołnierze przedostawali się na drugi brzeg rurą miejscowego gazociągu, ułożoną na dnie Oskołu. Ale Ukraińcy trafili ją i zatopili, blokując dostęp.

Reklama
Reklama

Jednocześnie jednak Rosjanie próbują przeciąć leżącą dalej na południe drogę Izium–Słowiańsk, będącą jedną z głównych arterii zaopatrzeniowych ukraińskiego Donbasu. Na razie atakują ją bez przerwy drony, ale możliwe, że to wstęp do natarcia na ziemi.

Czytaj więcej

Sejm rusza z ustawą abolicyjną. Polskim ochotnikom z Ukrainy nie będą grozić kary

Ukraińska armia z kolei zmieniła sposób walki. Zachodni eksperci zaskoczeni odnotowali, że od początku września Rosjanie stracili tylko siedem wozów bojowych, gdy jeszcze w marcu–kwietniu tracili po 140. „Możliwe, że to system punktowy wprowadzony przez dowódcę wojsk bezpilotowych” – zasugerował jeden z nich.

Chodzi o Roberta Browdiego, znanego jako „Madziar”, który zaczął nagradzać ukraińskie oddziały dronów za niszczenie rosyjskich operatorów bezzałogowych aparatów, a nie za trafianie czołgów i wozów bojowych. „Madziar” doszedł do wniosku, że rosyjskie drony stanowią obecnie znacznie większe zagrożenie dla całości frontu niż ich przetrzebione oddziały zmotoryzowane, których i tak nie używają w atakach, zastępując motocyklistami-kamikadze.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są prognozy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dotyczące rosyjskich ofensyw na Ukrainie?
  • Jak Ukraińcy reagują na próby wymiany terytoriów przez Rosjan w regionie sumskim?
  • Na czym polega sposób walki rosyjskiej armii określany jako "taktyka tysiąca nacięć"?
  • Jakie ograniczenia Kreml napotyka w kontekście dalszej mobilizacji wojskowej?
  • Jak zmieniają się strategie wojskowe Ukraińców w odpowiedzi na działania Rosjan?
Pozostało jeszcze 94% artykułu

– No i jeszcze jeden nasz schron pali się. Będziemy się cofali – mówi na nagraniu dostępnym w internecie jeden z rosyjskich żołnierzy walczących w obwodzie sumskim w Ukrainie. Rosjanie okupują tam nadal wąski pas ziemi wzdłuż granicy i kilka wiosek, które Władimir Putin chciał oddać za resztę obwodu donieckiego, którego jego armia do tej pory nie zdobyła.

– Po co mamy wymieniać terytoria, jeśli możemy je wyzwolić – mówił o sytuacji w obwodzie sumskim „New York Timesowi” kijowski politolog Maksym Skrypczenko. Gazeta sugeruje, że rosyjskie dowództwo ostatecznie rozczarowało się do prowadzenia ofensywy w tym rejonie i odsyła oddziały do walki w Donbasie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
W Europie rośnie niepokój. Niemcy szykują się na tysiąc rannych dziennie
Konflikty zbrojne
Nad Bałtykiem przechwycono rosyjski samolot. „Siły szybkiego reagowania otrzymały zadanie”
Konflikty zbrojne
Prezydent Czech: Rosjanie otwarcie przyznają, że naruszają przepisy, „bo mogą”
Konflikty zbrojne
„WSJ”: Administracja Trumpa chce sprzedać Izraelowi broń za 6 mld dolarów
Konflikty zbrojne
Niezależne badania: Od marca 15 z 16 osób zabitych w Gazie to cywile
Reklama
Reklama