Armenia jest jedynym krajem Kaukazu Południowego, który jednoznacznie potępił atak Izraela na Iran. Rządzący w Erywaniu nie mają złudzeń co do tego, że wojna ta stwarza bezpośrednie zagrożenie dla przyszłości ich państwa. Wszystko dlatego, że Iran był jedynym sojusznikiem Armenii i w zasadzie jedną z dwóch (poza Gruzją) furtek na świat.
Już w piątek szef armeńskiego rządu Nikol Paszynian uda się z zaplanowaną wcześniej wizytą do Ankary. Wojna Izraela z Iranem sprawiła, że czeka go tam niezwykle trudna rozmowa z Recepem Tayyipem Erdoganem.
Atak na Iran stawia Armenię pod ścianą w sporze z Turcją, Azerbejdżanem i Rosją
Turcja wraz z Azerbejdżanem od dłuższego czasu naciskają na Armenię w sprawie odblokowania w prowincji Sjunik drogi nazywanej w Baku „korytarzem zangezurskim”. W ten sposób Azerbejdżan przywróciłby (istniało w czasach ZSRR) połączenie z azerską eksklawą Nachiczewanem. Droga ta ma znaczenie strategiczne, bo chodzi o połączenie lądowe Azerbejdżanu z Turcją, która jest głównym sojusznikiem militarnym, politycznym i gospodarczym Azerów. Dla Ankary, jak mówił pod koniec maja Erdogan, jest to też „nowa linia integracji ze światem turkijskim”.
Armenia nie godzi się na to, by ten ważny dla regionu szlak komunikacyjny był kontrolowany przez państwa trzecie. W listopadzie 2020 roku, po pierwszej próbie odzyskania przez Azerów Górskiego Karabachu, Władimir Putin, Nikol Paszynian i Ilham Alijew podpisali oświadczenie, w którym m.in. był poruszony temat „korytarza zangezurskiego”. W świetle tego dokumentu kontrolę nad tym odcinkiem mieli sprawować pogranicznicy rosyjskiego FSB. Ale od tamtej pory wiele się zmieniło.
Azerbejdżan już całkowicie odzyskał kontrolę w separatystycznym regionie, a Armenia zdążyła skłócić się z Rosją, zawiesić swoje członkostwo w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i nawet wyprosić rosyjskich pograniczników z lotniska w Erywaniu (Rosja nadal ma bazę wojskową w Giumri). Tymczasem wspierany przez Turcję Azerbejdżan, a pośrednio też Rosja wciąż naciskają na Erywań w sprawie strategicznej drogi. Dotychczas jedynym sojusznikiem Armenii w tej sprawie były władze w Teheranie, które widziały w tym próbę „odcięcia Iranu od Europy”.