Jednak w liście do prezydenta Afganistanu, Ashrafa Ghaniego, Blinken ostrzega o możliwej nowej, "wiosennej ofensywie" talibów.
Wojska USA stacjonują w Afganistanie od 2001 roku, czyli od roku inwazji na ten kraj, do której doszło po zamachach terrorystycznych z 11 września. Interwencja USA w Afganistanie doprowadziła do obalenia rządów talibów w tym kraju.
W styczniu administracja Joe Bidena zapowiedziała, że dokona przeglądu porozumienia pokojowego zawartego przez USA z talibami w czasach prezydentury Trumpa.
Na mocy tego porozumienia 10 tysięcy żołnierzy NATO stacjonujących obecnie w Afganistanie miało opuścić ten kraj do 1 maja w zamian za gwarancje bezpieczeństwa od talibów.
Teraz Biały Dom przekazuje, że chce mieć pewność, iż talibowie "wywiążą się ze swoich zobowiązań" - w tym do zerwania związków z terrorystami, zanim USA wycofają swoje wojska z tego kraju.
W liście do prezydenta Ghaniego Blinken wzywa do 90-dniowego okresu ograniczenia aktów przemocy w Afganistanie i nowego procesu pokojowego - nadzorowanego przez ONZ - który pomógłby w osiągnięciu "stałego zawieszenia broni".
Zdaniem Blinkena jest to konieczne, aby nie doszło do pogorszenia się sytuacji jeśli chodzi o bezpieczeństwo Afganistanu.
USA mają zwrócić się do ONZ o zorganizowanie spotkania szefów MSZ i dyplomatów z najważniejszych państw regionu. Ponadto w Turcji ma odbyć się spotkanie na wysokim szczeblu między przedstawicielami talibów a afgańskim rządem.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny