Flota oddana bez jednego strzału

Ukraińskie wojska ostatecznie wycofują się z półwyspu. Nie stawiły Rosjanom żadnego oporu.

Aktualizacja: 25.03.2014 10:01 Publikacja: 24.03.2014 19:11

Rozkaz opuszczenia Krymu wydał dziś p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow po tym, gdy kilka godzin wcześniej Ukraińcy oddali kolejną bazę marynarki wojennej w Teodozji. W trakcie weekendu padły podobne ośrodki w Fiodorowce i Balbeku. Scenariusz zawsze był ten sam: bazę przez wiewle dni otaczały rosyjskie oddziały bez insygniów. Gdy w końcu wchodziły na teren jednostki, bez trudu zmuszały Ukraińców do poddania się. Tylko w kilku przypadkach padały strzały w powietrze.

– Czekaliśmy na rozkaz z Kijowa, ale bez skutku. Najwyraźniej nie cenią tam naszego patriotyzmu. Nie zrobili nic, aby nas ochronić – mówi dziennikarzowi „New York Times" Ludmiła, oficer w bazie w Eupatorii.

Aleksiej Leszenko, ekspert w kijowskim Instytucie Gorszenina, tłumaczy powody takiej strategii:

– Gdyby doszło do walk z Rosjanami, nie mielibyśmy żadnych szans, bo Kreml ściągnął na Krym najlepsze jednostki. Moskwa mogłaby natomiast wykorzystać nasz opór, aby wywołać otwarty konflikt i zająć znacznie większą część terytorium Ukrainy, tak jak to się stało w 2008 r. w Gruzji – mówi „Rz".

Nie wszyscy się z tym zgadzają. Lider partii Udar Witalij Kliczko w ubiegłym tygodniu ostro skrytykował rząd Arsenija Jaceniuka za to, że nie polecił wojskom ukraińskim stawić opór na Krymie.

– Nie rozumiem, jak można nie bronić ojczyzny – oświadczył były mistrz świata w boksie.

Kliczko już wcześniej dystansował się wobec Jaceniuka, odmawiając udziału w jego rządzie. Liczył, że zwiększy to jego szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich w maju, bo nie będzie musiał podejmować z konieczności niepopularne decyzje, aby ratować kraj przed agresją Rosji i bankructwem.

– Nie sądzę, aby oddanie Krymu podcięło morale ukraińskiej armii. Półwysep był zawsze bardzo specyficznym regionem kraju. Resztę ojczyzny Ukraińcy będą bronić – zapewnia „Rz" Adam Eberhardt, zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich.

Aby zachęcić ukraińskich żołnierzy stacjonujących na Krymie do przejścia pod dowództwo Rosji, Moskwa zaoferowała im utrzymanie tych samych stopni wojskowych, ale przy wyższym uposażeniu. Część liczącego 25 tys. żołnierzy kontyngentu z tego skorzystała.

– Ponad 60 procent ukraińskich sił zbrojnych na Krymie składa się z mieszkańców półwyspu, którzy zostaną na miejscu i prawdopodobnie przyłączą się do rosyjskiej armii – przewiduje Aleksiej Arestowycz, ukraiński ekspert wojskowy

Pułkownik Igor Mamczur, zastępca komendanta bazy w Symferopolu, wybrał właśnie taką opcję.

– Mamy tu nasze domy, nasze życie. Musieliśmy rozstrzygnąć między obowiązkiem a rodziną. Ja wybrałem rodzinę – przyznaje.

Demoralizacja ukraińskiej armii to efekt wielu lat zaniechań. Tak przynajmniej uważa Walentin Badrak, dyrektor kijowskiego Centrum Badań nad Armią i Rozbrojeniem.

Agresywna polityka Putina wobec Ukrainy poprawia jego krajowe notowania

– Ukraińska armia od lat była niedofinansowana, lekceważona przez władze, nie czuła wspólnoty interesów z państwem. U nas podpułkownik zarabia 4,5 tys. hrywien miesięcznie (1,2 tys. zł), a więc żyje w ubóstwie. A budżet na armię jest sześciokrotnie mniejszy niż polskiego MON – tłumaczy.

Nawet jednak w takich okolicznościach trudno zrozumieć, dlaczego władze w Kijowie nie próbowały uratować floty wojennej stacjonującej na Krymie.

– Mogli przecież odpłynąć do Odessy. Trudno znaleźć usprawiedliwienie dla takiego zaniechania – uważa Adam Eberhardt.

Rosjanie przejęli przynajmniej 20 okrętów ukraińskich, w tym jedyną łódź podwodną. Operację przeprowadzili bardzo sprawnie: wyjście z portu w Nowoozernoje, gdzie stacjonowały ukraińskie jednostki, zostało zamknięte dzięki zatopieniu dwóch starych statków. Z braku wystarczająco dużych dźwigów Ukraińcy nie byli w stanie ich usunąć. Na wszelki wypadek Kreml wysłał na miejsce niszczyciela „Moskwa", jednego z najnowocześniejszych pod rosyjską banderą. Nie musiał jednak interweniować.

– To jest okręt, który jest przeznaczony do ataku na lotniskowce, a nie takie jednostki jak nasze. Naprawdę Rosjanie nie musieli się aż tak wysilać – mówi nie bez żalu dziennikarzowi Reutersa jeden z dowódców ukraińskiej floty Witalij Zwiagincew.

—współpraca Rusłan Szoszyn

Rozkaz opuszczenia Krymu wydał dziś p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow po tym, gdy kilka godzin wcześniej Ukraińcy oddali kolejną bazę marynarki wojennej w Teodozji. W trakcie weekendu padły podobne ośrodki w Fiodorowce i Balbeku. Scenariusz zawsze był ten sam: bazę przez wiewle dni otaczały rosyjskie oddziały bez insygniów. Gdy w końcu wchodziły na teren jednostki, bez trudu zmuszały Ukraińców do poddania się. Tylko w kilku przypadkach padały strzały w powietrze.

Pozostało 88% artykułu
Konflikty zbrojne
Niezidentyfikowane drony nad bazą Ramstein i koncernem Rheinmetall. Niemieckie służby postawione na nogi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Konflikty zbrojne
Zawieszenie broni na Ukrainie? Jasne stanowisko Rosji
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował budynek poczty, w którym chronili się palestyńscy uchodźcy
Konflikty zbrojne
Trump nie popiera członkostwa Ukrainy w NATO. Ale chce, aby była silna i dobrze uzbrojona
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Konflikty zbrojne
Kanclerz Niemiec chce rozmawiać z Putinem. Ale nie ma złudzeń