[b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/03/06/co-pawlak-pije-z-prezydentem/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Wracajmy więc do przerwanej w pół wypowiedzi wiceszefa rządu, zwłaszcza że dał barwny opis literacki debaty budżetowej, jaka w czwartek toczyła się na Wiejskiej. "Nie ma powodu, żebyśmy zachowywali się jak dzieci, które biegają za piłką od końca do końca boiska. Tylko jak doświadczeni piłkarze, gdzie każdy ma swoją rolę do odegrania. W tej sprawie główną rolę i pierwsze skrzypce to był minister Rostowski".
Można oczywiście z sarkazmem zapytać, jakim to cudem napastnik (tak chyba trzeba nazywać jego pozycję i charakter) Rostowski nagle zaczyna na boisku grać na skrzypcach. Ale darujmy sobie złośliwości, bo wnioski wynikające z analizy wypowiedzi Waldemara Pawlaka są daleko poważniejsze. Oto ze słów tych jasno wynika, jak PSL-owi nie pasuje obecna koalicja.
Wprawdzie lider partii chłopskiej musi stosować retorykę najważniejszej, dominującej w Polsce partii piłkarskiej – mówi nawet o sobie per "doświadczony piłkarz". Ale tak naprawdę ciągnie go do skrzypek, nazywanych w niektórych regionach gęślami.
Wicepremier wspomina też o "roli do odegrania". A wiadomo, jak silny na wsi jest amatorski ruch teatralny. I teraz naród nie wie, czy miłościwie panująca nam koalicja jest doświadczoną drużyną piłkarską czy też amatorskim zespołem teatralnym.