Co Pawlak pije z prezydentem

"Nie ma powodu, żebyśmy zachowywali się jak dzieci" – powiedział Waldemar Pawlak w czwartkowy wieczór w TVN 24. Wicepremier jak już pojawi się na ekranie i coś powie, to powie.

Aktualizacja: 06.03.2009 21:22 Publikacja: 06.03.2009 21:18

[b][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/03/06/co-pawlak-pije-z-prezydentem/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Wracajmy więc do przerwanej w pół wypowiedzi wiceszefa rządu, zwłaszcza że dał barwny opis literacki debaty budżetowej, jaka w czwartek toczyła się na Wiejskiej. "Nie ma powodu, żebyśmy zachowywali się jak dzieci, które biegają za piłką od końca do końca boiska. Tylko jak doświadczeni piłkarze, gdzie każdy ma swoją rolę do odegrania. W tej sprawie główną rolę i pierwsze skrzypce to był minister Rostowski".

Można oczywiście z sarkazmem zapytać, jakim to cudem napastnik (tak chyba trzeba nazywać jego pozycję i charakter) Rostowski nagle zaczyna na boisku grać na skrzypcach. Ale darujmy sobie złośliwości, bo wnioski wynikające z analizy wypowiedzi Waldemara Pawlaka są daleko poważniejsze. Oto ze słów tych jasno wynika, jak PSL-owi nie pasuje obecna koalicja.

Wprawdzie lider partii chłopskiej musi stosować retorykę najważniejszej, dominującej w Polsce partii piłkarskiej – mówi nawet o sobie per "doświadczony piłkarz". Ale tak naprawdę ciągnie go do skrzypek, nazywanych w niektórych regionach gęślami.

Wicepremier wspomina też o "roli do odegrania". A wiadomo, jak silny na wsi jest amatorski ruch teatralny. I teraz naród nie wie, czy miłościwie panująca nam koalicja jest doświadczoną drużyną piłkarską czy też amatorskim zespołem teatralnym.

Cieniem na związku PO – PSL mogą się też położyć ujawnione przez Pawlaka ciągoty biesiadne: "Ja słyszałem nie tyle komplementy, ile takie naprawdę wyrafinowane intrygi dotyczące spotkań przy winku. Zapewniam, że jak się nawet spotkamy z panem prezydentem, to nie gustujemy w winie".

No, jeśli Pawlak za plecami premiera ciągnie gorzałkę z prezydentem, to po Wielkim Poście koalicja się rozleci.

A nagle, zupełnie nieoczekiwanie do partii chłopskiej zbliżył się Ludwik Dorn: "I want my money back" – rzekł w parlamencie. Toż to prawdziwa Izba Gmin.

Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku