Reklama
Rozwiń
Reklama

Slalom po białorusku

Białoruś od dawna daje Polsce i Unii Europejskiej trudną lekcję. Sankcje zawodzą, ich zawieszenie lub znoszenie – raczej też.

Aktualizacja: 13.03.2009 20:34 Publikacja: 13.03.2009 20:31

Aleksander Łukaszenko raz robi gest wobec Brukseli, potem dwa wobec Moskwy. I nie wiadomo, czy zaraz nie zmieni zdania. W piątek miał się spotkać z europejską komisarz Benitą Ferrero -Waldner. Ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i poleciał do prorosyjskiej Armenii, by tam pojeździć na nartach w kurorcie Cachkadzor.

Dla Polski Białoruś jest szczególnie istotna. Po pierwsze – ze względu na niepewną przyszłość regionu za naszą wschodnią granicą. Po drugie – dlatego że jest tam liczna mniejszość polska.

Połączenie dwóch celów – troski o Polaków i zachęcania Mińska do wprowadzenia zachodnich standardów – jest niezwykle trudne. Choć logiczne wydaje się, że mniejszości polskiej będzie lepiej, jeżeli ich ojczyzna, Białoruś, będzie demokratycznym państwem prawa. Z tym że droga do takiego państwa jest długa, a zagrożenia na niej wielkie – i bez kryzysu słaba gospodarczo Białoruś może się na dobre osunąć w objęcia Moskwy.

Jak kilka miesięcy temu mówił znany opozycjonista Aleksander Milinkiewicz, teraz najważniejsza jest niepodległość, niedopuszczenie, by Białoruś stała się rosyjskim protektoratem, krainą niestabilności, a prawa człowieka i demokracja są tylko bardzo ważne. To odważne stwierdzenie jak na czołowego polityka opozycji od lat gnębionej, więzionej, szykanowanej, a jednocześnie wspieranej przez Zachód.

Trzeba się zastanowić, czy nie powinno ono przyświecać unijnej i polskiej polityce wobec Mińska. Polityce, którą trzeba prowadzić bardzo subtelnie i krok po kroku, ale z dalekosiężnym celem – niezależnego, przyjaznego Europie państwa między Polską i Rosją. To dyplomatyczny slalom na bardzo trudnym stoku.

Reklama
Reklama

Łukaszence nie można obiecywać zbyt wiele naraz, a Polska w szczególności nie może obiecywać niczego kosztem nieuznawanego przez władze białoruskie Związku Polaków. Los organizacji pani Andżeliki Borys jest, parafrazując Milinkiewicza, bardzo ważny. To znaczy, że nie można pozwolić na jej prześladowania. Ale najważniejsze dla liderów Związku Polaków jest to, czy Białoruś, w której będą żyć, będzie niepodległym i demokratycznym państwem.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/03/13/slalom-po-bialorusku/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/ramka]

Aleksander Łukaszenko raz robi gest wobec Brukseli, potem dwa wobec Moskwy. I nie wiadomo, czy zaraz nie zmieni zdania. W piątek miał się spotkać z europejską komisarz Benitą Ferrero -Waldner. Ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i poleciał do prorosyjskiej Armenii, by tam pojeździć na nartach w kurorcie Cachkadzor.

Dla Polski Białoruś jest szczególnie istotna. Po pierwsze – ze względu na niepewną przyszłość regionu za naszą wschodnią granicą. Po drugie – dlatego że jest tam liczna mniejszość polska.

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Reklama
Reklama