Reklama

Widmo bankructwa nad firmami

Co łączy Fabrykę Mebli Swarzędz, Krośnieńskie Huty Szkła, Galerię Centrum, Monnari i Reportera? Wszystkie te firmy są znane. I wszystkie te firmy ogłosiły w tym roku upadłość. Symbol polskich koszul Vistula czy koncern mięsny PKM Duda rzutem na taśmę uniknęły tego losu, dogadując się z bankami.

Aktualizacja: 07.08.2009 01:52 Publikacja: 07.08.2009 01:51

Polskie firmy nie są tu wyjątkiem. Fala bankructw przelewa się przez całą Europę. Prawie ćwierć miliona firm ma zniknąć z biznesowego krajobrazu Europy Zachodniej – wynika z wyliczeń firmy Euler Hermes.

Czy upadłości polskich marek można było uniknąć? Najprawdopodobniej nie. Bo choć każdy przypadek jest inny, to nie ma kryzysu, który nie przynosi ofiar. Te polskie to głównie eksporterzy. Część z nich do upadłości doprowadziły próby zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym, a innych problemy z płynnością.

Nawet jeśli nie udałoby się uniknąć plajt potentatów, liczbę upadłości można było i wciąż można zmniejszyć.

Bolączką polskich firm od kilkunastu miesięcy pozostaje dostęp do pieniędzy. Pomimo starań rządu i zapewnień banków te ostatnie niechętnie pożyczają pieniądze. Zamiast ryzykować, wolą inwestować w to, co pewne – bony i obligacje skarbowe. Dla państwa to dobrze – ma skąd pożyczać, dla firm to źle, bo państwo konkuruje z nimi o pieniądze.

Z kolei rząd, zamiast wymyślać bodźce i zachęty, by firmy miały środki na inwestycje, woli myśleć nie o tym, ile pożyczek może udzielić PKO BP dzięki osiąganym zyskom, ale o tym, ile z tych zysków może zasilić kasę państwa. Zapominając, że to wpływy z podatków, które płacą firmy, były, są i będą podstawowym źródłem budżetowych przychodów. Im mniej firm i im gorzej się mają, tym gorzej ma się budżet. Niezbyt odważny pakiet antykryzysowy i kilka dojnych krów to za mało, by walczyć z kryzysem.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/salik/2009/08/07/widmo-bankructwa-nad-firmami/]blog.rp.pl/salik[/link]

Polskie firmy nie są tu wyjątkiem. Fala bankructw przelewa się przez całą Europę. Prawie ćwierć miliona firm ma zniknąć z biznesowego krajobrazu Europy Zachodniej – wynika z wyliczeń firmy Euler Hermes.

Czy upadłości polskich marek można było uniknąć? Najprawdopodobniej nie. Bo choć każdy przypadek jest inny, to nie ma kryzysu, który nie przynosi ofiar. Te polskie to głównie eksporterzy. Część z nich do upadłości doprowadziły próby zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym, a innych problemy z płynnością.

Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja 15 października nie ma przyszłości?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Reklama
Reklama