Reklama
Rozwiń
Reklama

Kwestia sumienia

Jest w opowiadaniu Stanisława Lema "Rozprawa" z cyklu "Opowieści o pilocie Pirxie" taki dialog:

Aktualizacja: 21.08.2009 22:29 Publikacja: 21.08.2009 22:28

" – Będę milczał, jeśli uznam to za możliwe.

– Za możliwe?

– Za wskazane.

– Ze względu na jakie kryteria?

– Tak zwane sumienie, proszę pana".

Reklama
Reklama

Tak zwane sumienie. Pojęcie w III Rzeczypospolitej całkowicie zapomniane. Wyeliminowane z obiegu publicznego. Niczego już się u nas nie mierzy miarą sumienia. Są inne systemy miar i wag do oceny czynów, słów, deklaracji i intencji. Bardziej praktyczne niż sumienie.

Mieliśmy festiwal takich ocen w wypowiedziach wyg politycznych, wycieruchów partyjnych, krętaczy i kombinatorów po dramatycznym wystąpieniu dowódcy Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka na temat niedostatecznego wyposażenia naszych żołnierzy w Afganistanie. Zastanawiano się, dlaczego generał to zrobił, czemu powiedział to, co powiedział, i nikomu, dosłownie nikomu, nie przyszło do głowy, że ze względu na podstawowe, ludzkie kryterium – kryterium sumienia.

Przypisano Skrzypczakowi najrozmaitsze motywy, na ogół polityczne bądź osobiste, poza poczuciem winy, odpowiedzialności i przyzwoitości. Najdalej poszedł były minister obrony Janusz Onyszkiewicz, dywagując długo i wyczerpująco, jak to w związku ze zbliżającym się końcem kadencji Skrzypczaka na stanowisku dowódcy postanowił on zdobyć rozgłos i zabłysnąć.

Ja rozumiem, że Onyszkiewiczowi ani wielu podobnym w ogóle co innego do głowy przyjść nie może, bo na takich właśnie spekulacjach i kombinacjach oparta jest ich obecność w życiu publicznym. Oni właśnie tak by postąpili z dokładnie tych powodów. Cała ta kamaryla politycznych pawi i głuszców za jedyne kryterium moralności ma użyteczność osobistą wszystkiego, co mówią i robią. I wedle takich tylko norm są w stanie oceniać postępowanie innych. Nie można oczekiwać niczego innego od ludzi, którzy pozbywszy się własnego sumienia, stracili wiarę w jego istnienie u innych.

Generał Skrzypczak postąpił, w mojej ocenie, jak człowiek sumienia. To znaczy człowiek honoru. Nie chciał dłużej gwałcić sumienia w imię szacunku dla procedur i pragmatyki służbowej. Dlatego musi przegrać. Nie można pchać się z sumieniem na salony.

Na jednym ze zjazdów PZPR jakiś sekretarz, o ile pamiętam z Radomia, obudził w sobie sumienie, wszedł na trybunę i powiedział, co myśli o PRL. A potem rozebrał się do naga i odwieziono go do Tworek.

Reklama
Reklama

Generał też rozebrał się z munduru i został odstawiony, bo sumienie, także dziś, może mieć tylko wariat.

[i]Autor jest felietonistą dziennika "Fakt"[/i]

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/rybinski/2009/08/21/kwestia-sumienia/]blog.rp.pl/rybinski[/link]

" – Będę milczał, jeśli uznam to za możliwe.

– Za możliwe?

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Reklama
Reklama