Bogusław Chrabota: Duda skazał Morawieckiego na misję samobójczą

Jedyne, co decyzję prezydenta uzasadnia, to nawet nie logika, a solidarność z kolegami partyjnymi, którzy potrzebują jeszcze trochę czasu, by wyczyścić komputery, popalić niepotrzebne papiery i próbować zastawić na nową ekipę pułapki.

Publikacja: 06.11.2023 20:42

Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy

Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy

Foto: PAP/Przemysław Keler/KPRP

Prezydent Andrzej Duda nie umiał się jednak wznieć ponad interes swojej byłej partii. Wskazanie Mateusza Morawieckiego jako tego, kto otrzyma misję tworzenia nowego rządu, daje prawicy przynajmniej jeszcze kilka tygodni pozostawania u władzy oraz mglistą perspektywę budowania większości parlamentarnej. Mglistą, i to bardzo, bo nie widać dziś żadnych racjonalnych przesłanek, że taka większość mogłaby się wyłonić.

Czytaj więcej

Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy. Sawicki marszałkiem seniorem, Morawiecki ma formować rząd

Jedyne, co decyzję prezydenta uzasadnia, to nawet nie logika, a solidarność z kolegami partyjnymi, którzy potrzebują jeszcze trochę czasu, by wyczyścić komputery, popalić niepotrzebne papiery i próbować zastawić na nową ekipę pułapki. A i na to czasu jest niewiele, bo jeśli w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym wskazany przez prezydenta kandydat rządu nie utworzy, Sejm przedstawi swojego kandydata nie później niż na początku grudnia, a ten uzyska (jeśli uzyska) wotum zaufania przed Bożym Narodzeniem.

Na co liczy prezydent Andrzej Duda

Czy ten kalendarz jest poprawny? Tak, jeśli nie zajdzie jakaś nieprzewidziana okoliczność. Jaka? Choćby taka, że Morawieckiemu uda się jednak jakoś sklecić nowy rząd. Tyle że z dzisiejszej perspektywy to istne mission impossible. Dzisiejszej! Ale czy jutrzejszej, tego już do końca nie można być pewnym. I na to pewnie po cichu liczy prezydent.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Orędzie prezydenta. Szkoda czasu, szkoda Polski

Z perspektywy obywatelskiej to oczywiście strata czasu, szczególnie ważna z perspektywy biegnących terminów w związku z KPO. Ale dla prezydenta, widać, perspektywa obywatelska się nie liczy. Ważniejsza jest partia i interes polskiej prawicy, na czele której chce rzekomo stanąć w przyszłości Andrzej Duda.

Przyjazny gest wobec Jarosława Kaczyńskiego

Czy to w ogóle możliwe, to inna sprawa. Dziś wykonuje przyjazny gest wobec Jarosława Kaczyńskiego. W tej sprawie nie można mieć wątpliwości. Ów gest jest znakiem pokoju wobec PiS, ale to zrazem bardzo zła wróżba dla przyszłej kohabitacji prezydenta z rządami demokratów. Trudno sobie wyobrazić, żeby po tej decyzji mieli złudzenia łatwego współdziałania z Andrzejem Dudą.

Czy PSL się złamie i poda rękę PiS?

I jeszcze jedna sprawa. Wskazanie Marka Sawickiego jako rozpoczynającego inauguracyjną sesję Sejmu marszałka seniora to czuły gest miłości wobec PSL. Może nawet wsparty nadzieją, że jednak PSL zdradzi Tuska i poda rękę będącemu w potrzebie premierowi Morawieckiemu.

Czy poda? Dziś działacze PSL od tego stanowczo się odżegnują i zapewniają o swojej bezwzględnej lojalności wobec partnerów na opozycji. Jednak wątpliwość i nerwy na tych kilka tygodni pozostaną. Bo przecież nie można zapomnieć, jak liderzy ludowców odpowiadali przed laty na pytania o to, kto wygra wybory: bez wątpienia nasz koalicjant!

Tyle że tym razem byłoby to jak naplucie w gębę swoim wyborcom. Są tacy, co na to liczą.

Prezydent Andrzej Duda nie umiał się jednak wznieć ponad interes swojej byłej partii. Wskazanie Mateusza Morawieckiego jako tego, kto otrzyma misję tworzenia nowego rządu, daje prawicy przynajmniej jeszcze kilka tygodni pozostawania u władzy oraz mglistą perspektywę budowania większości parlamentarnej. Mglistą, i to bardzo, bo nie widać dziś żadnych racjonalnych przesłanek, że taka większość mogłaby się wyłonić.

Jedyne, co decyzję prezydenta uzasadnia, to nawet nie logika, a solidarność z kolegami partyjnymi, którzy potrzebują jeszcze trochę czasu, by wyczyścić komputery, popalić niepotrzebne papiery i próbować zastawić na nową ekipę pułapki. A i na to czasu jest niewiele, bo jeśli w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym wskazany przez prezydenta kandydat rządu nie utworzy, Sejm przedstawi swojego kandydata nie później niż na początku grudnia, a ten uzyska (jeśli uzyska) wotum zaufania przed Bożym Narodzeniem.

Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Afera sędziego Tomasza Szmydta jest na rękę Tuskowi i KO, ale nie całej koalicji
Komentarze
Artur Bartkiewicz: W obozie PiS nikt nie zna Tomasza Szmydta, czyli Stirlitz do kwadratu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Sprawa sędziego Szmydta może pomóc Tuskowi przed wyborami, ale niesie i ryzyko
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk i Ursula von der Leyen wskazują nowy priorytet UE
Komentarze
Bogusław Chrabota: Warszawa w Budapeszcie, krótko mówiąc: wreszcie