Jędrzej Bielecki: Macron, reaktywacja

Prezydent daje sobie 100 dni na odbudowę zaufania społecznego. Czy skończy jak Napoleon, który 100 dni po powrocie z Elby poniósł klęskę pod Waterloo?

Publikacja: 18.04.2023 13:45

Jędrzej Bielecki: Macron, reaktywacja

Foto: EPA/STEPHANIE LECOCQ/POOL

Porównanie do Cesarza Francuzów nie pochodzi od licznych krytyków Emmanuela Macrona w kręgach władzy w Warszawie, ale jednego z dwóch głównych dzienników nad Sekwaną „Le Monde”. Bo choć pod koniec zeszłego tygodnia prezydent dopiął swego i podpisał reformę wydłużającą z 62 do 64 lat wiek uprawniający do przejścia na emeryturę, to trzeba raczej mówić o zwycięstwie Pyrrusowym.

Nieco ponad rok od wyborów, które dały mu drugą kadencję w Pałacu Elizejskim, prezydent zachował poparcie tylko co trzeciego Francuza. Bez większości w Zgromadzeniu Narodowym nie może liczyć nawet na sojusz z umiarkowaną prawicą, Republikanami. Jego zaproszenie do rozmów odrzucił nawet umiarkowany związek zawodowy, CFDT. Jak miałby więc przeprowadzić planowane zmiany? Nie wiadomo.

Czytaj więcej

Macron chce z Chinami doprowadzić do rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą

W wystąpieniu telewizyjnym w poniedziałek wieczorem Macron podkreślił sukcesy osiągnięte w ciągu sześciu lat, od kiedy jest u władzy. Utworzono 1,7 mln nowych miejsc pracy, Francja stała się najbardziej atrakcyjnym krajem dla inwestycji w Unii Europejskiej. A reforma emerytalna jego zdaniem była konieczna, bo obniżenie świadczeń czy podniesienie składek nie wchodziło w grę. Ale też prezydent przyznał, że tymi argumentami nie przekonał swoich rodaków.

Teraz chce wyjść naprzeciw ogromnej frustracji na trzech polach. Po pierwsze, pracy: warunki socjalne i finansowe mają się poprawić. Młodzi będą mieli większe szanse na kontrakty na czas nieokreślony. 

Po wtóre, bezpieczeństwo. 200 nowych brygad policji i 10 tys. nowych funkcjonariuszy ma czuwać nad wdrożeniem prawa. Nielegalna emigracja ma zostać ukrócona.

Czytaj więcej

Chiny. Baerbock zaraz po Macronie

Wreszcie, dobrobyt. Będą nowe inwestycje w szkoły, w ochronę zdrowia, w ekologię. Tak, aby w kraju żyło się lepiej.

Jednak Francja, jak od lat Polska, Węgry czy Wielka Brytania, a dziś choćby Włochy, ma pokusę iść na skróty. Postawić na rozwiązania populistyczne. Wszyscy podskórnie wiedzą, jak się to skończy. Ale na krótką metę mogą dać ujście frustracji. Nie bardzo widać z kim do politycznej spółki prezydent, któremu pozostało równo cztery lat na czele kraju, mógłby skutecznie zawrócić Republikę z tej drogi. 

Porównanie do Cesarza Francuzów nie pochodzi od licznych krytyków Emmanuela Macrona w kręgach władzy w Warszawie, ale jednego z dwóch głównych dzienników nad Sekwaną „Le Monde”. Bo choć pod koniec zeszłego tygodnia prezydent dopiął swego i podpisał reformę wydłużającą z 62 do 64 lat wiek uprawniający do przejścia na emeryturę, to trzeba raczej mówić o zwycięstwie Pyrrusowym.

Nieco ponad rok od wyborów, które dały mu drugą kadencję w Pałacu Elizejskim, prezydent zachował poparcie tylko co trzeciego Francuza. Bez większości w Zgromadzeniu Narodowym nie może liczyć nawet na sojusz z umiarkowaną prawicą, Republikanami. Jego zaproszenie do rozmów odrzucił nawet umiarkowany związek zawodowy, CFDT. Jak miałby więc przeprowadzić planowane zmiany? Nie wiadomo.

Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?