Warto dodać: w praktyce wszyscy młodzi Polacy – bo taki pogląd wyraża 98 proc. ankietowanych w wieku 18 – 26 lat. Niby to normalne, ale może dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, że młodzi ludzie wciąż podlegają naciskom ze strony różnych "nowoczesnych" ideologów i słyszą – na przykład – o wyrokach Trybunału w Strasburgu podważających tradycyjne rozumienie rodziny i macierzyństwa.
Publikowane dziś w "Rzeczpospolitej" wyniki badań pokazują, że polska młodzież oparła się hasłom społecznej modernizacji. Niespodziewanie okazała się grupą konserwatywną, choć wmawiano nam, iż młodzi marzą o związkach bez zobowiązań. Tymczasem niemal 80 proc. badanych uznaje, że małżeństwo nadal jest ważną instytucją społeczną.
To dobra wiadomość, ale nie łudźmy się, że tak będzie zawsze. Środowiska, które lansują nietradycyjne modele "rodziny", nie zrezygnują. Bo skoro rodzina i szkoła kształtują młodych ludzi, to nie zbuduje się nowego wspaniałego – permisywnego – świata, jeśli nie zdobędzie się wpływu na te dwie instytucje.
To dlatego wciąż słyszymy o rodzinie jako o siedlisku przemocy, które powinno być kontrolowane przez państwo; jako o miejscu, gdzie utrwala się religijny zabobon i kształtuje patriarchalny model społeczeństwa, który powoduje krzywdę milionów kobiet. Aż trudno uwierzyć, że mimo tak silnej propagandy dla 80 proc. młodych Polaków ciągle właśnie ślub kościelny jest tym właściwym i ważnym.
Na pewno znajdą się tacy, którzy komentując publikowane dziś badania, stwierdzą, że dowodzą one tylko hipokryzji Polaków. Którzy przypomną, że młodzi odrzucają wiele nakazów etyki katolickiej dotyczących rodziny.