Zaczynamy od sprawy najważniejszej dla tej opcji politycznej, czyli seksu. – Czy pani syn Jerzy miał możliwość nauczyć się wychowania seksualnego w szkole? – zapytał towarzysz Grzegorz wprost Monikę Olejnik, pokazując, że jest do rozmowy świetnie przygotowany, bo zna imię syna dziennikarki.
– Myślę, że sobie jakoś dał radę – powiedziała wyraźnie zbita z tropu pani redaktor. – Ja też nie miałem takiej możliwości – załkał nad swoim losem przewodniczący.
Muszę niestety zastąpić prowadzącą “Kropkę nad i” i zadać podchwytliwe pytanie: to jakim cudem pan poseł ma dwie córki?
Drugim ważnym problemem lewicowej formacji jest, jak zwykle, głęboka troska o naród: – Czy Polacy dadzą sobie radę z takim, co chwila wyciąganym, jakimś brudem, który zburza tak naprawdę debatę polityczną i publiczną.
I tu też, jak zwykle, lewicowcy wolą zamiatać brudy pod dywan, bo wtedy nic się nie “zburza”.