Na budżetowym froncie

Niedawno dopingowaliśmy rząd w jego dramatycznej walce o oszczędności. Media donosiły: w Ministerstwie Infrastruktury oszczędności wyniosły już 1 798 367 492 złotych i przekroczyły o 34,7 proc. założony plan.

Aktualizacja: 04.03.2009 19:32 Publikacja: 04.03.2009 19:29

[b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/03/04/na-budzetowym-froncie/]skomentuj na blogu[/link][/b]

W MSWiA już po dwóch dniach zbliżyły się do planowanych wyników, ale wicepremier Schetyna obiecuje w ciągu następnych dwóch dni przekroczenie planu o 27 proc. A to dopiero początek.

Najbardziej zaciekła walka o oszczędności toczyła się, co oczywiste, w MON. - Twardy zawodnik - tak określił ministra Klicha premier Tusk, z pola walki z osmalonym czołem zdając sprawozdanie przejętym dziennikarzom.

Jeśli w parę dni uda się zaoszczędzić na funkcjonowaniu administracji centralnej ileś miliardów złotych, to może oznaczać, że albo wyrzucano tam pieniądze w błoto, albo że istotnie osłabia się funkcjonowanie państwa – przychodziło mi do głowy - ale porwani gorączką walki sprawozdawcy takich trywialnych pytań nie zadawali. Tak jak pytania o wyrzucenie do kosza przez rząd Tuska przygotowanego już projektu budżetu celowego, który jednoznacznie określałby, na co idą nasze pieniądze.

Walka się skończyła, rząd ogłosił kolejne zwycięstwo, sprawozdawcy odetchnęli. Tylko ciągle nie wiemy, co z budżetem państwa. Zgodnie z założeniami ministra finansów wzrost PKB w 2009 miał wynosić 3,7 proc. Analitycy narzekali na nierealność tych założeń, ale raczej cicho, bo wiadomo było, że kto mówi o kryzysie gospodarczym, jest łajdakiem - jak ustalił już w październiku 2008 roku Władysław Bartoszewski. Dziś o kryzysie rząd mówi bez przerwy, minister Sławomir Nowak rozważa nawet bankructwo państwa i wiadomo, że minister deklarował wzrost PKB ku pokrzepieniu serc Polaków. Zmiana szacownego PKB zmienia także inne parametry budżetu.

Jaki jest więc ten budżet? Nie ma pytania, nie ma odpowiedzi. W maju mają się pojawić założenia budżetu na 2010 rok. Może więc ministerstwo, pracując nad przyszłym, zapomniało o roku bieżącym albo chce połączyć oba budżety? A może budżet nie jest nam w ogóle potrzebny?

Byłaby to najbardziej optymistyczna konstatacja z tych, które mogą przyjść do głowy.

Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy Friedrich Merz będzie ukochanym kanclerzem Polaków?
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku