A jednak na razie głównym symbolem gabinetu Donalda Tuska w kwestii korupcji pozostaje raport minister Pitery na temat Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ten sporządzony w grudniu 2007 r., legendarny już dokument, podobno pełen szczegółów dotyczących rzekomo przestępczych działań CBA, szybko okazał się zbiorem mało ważnych notatek, by jeszcze szybciej znów awansować do rangi dokumentu na tyle ważkiego dla bezpieczeństwa państwa, że został utajniony przez premiera, a niedługo potem na powrót - tym razem w części - stał się materiałem jawnym, którego - jak się okazało jeszcze później - pierwsza wersja miała zostać "protokolarnie zniszczona" w marcu 2008 r.
Jednak poważnie rzecz biorąc, koalicji PO-PSL wyraźnie brakuje spektakularnych sukcesów w walce z korupcją, choć na szczęście - sądząc po dostępnych wskaźnikach - jej poziom, który zaczął spadać pod rządami PiS, nadal się obniża. Głośnych, widowiskowych akcji prokuratury i CBA z czasów poprzedniej ekipy nie zastąpiły do tej pory liczne inicjatywy ustawodawcze, mające wyeliminować korupcjogenne przepisy. A właśnie one miały się stać - wedle przedwyborczych obietnic polityków PO - skutecznym orężem w walce z plagą korupcji.
Zamiast tego mamy ogłoszony właśnie projekt prawa antykorupcyjnego autorstwa minister Pitery. Projekt zakładający wprowadzenie rozwiązań znacznie bardziej restrykcyjnych niż obowiązujące: porządkujący katalog polityków i urzędników, których dotyczy oraz rozszerzający gamę czynów, które mogą zostać zakwalifikowane jako przejawy korupcji. A także wprowadzający nowe sposoby kontroli, czyli na przykład obowiązek składania oświadczeń o działalności zarobkowej nie tylko funkcjonariuszy publicznych i ich małżonków, ale również ich dzieci, wnuków, rodziców i rodzeństwa.
Czyż nie wynika z tego, że jeśli chce się osiągnąć sukces w walce z przestępczością, w tym wypadku z korupcją, to i tak w końcu trzeba sięgnąć po stare, sprawdzone sposoby? Czyli - w dużym uproszczeniu - po kominiarkę.
Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/03/10/julia-pitera-przymierza-kominiarke/]blog.rp.pl/gabryel[/link]