Reklama
Rozwiń

Kali nie dementować

W bardzo starym kawale towarzysz Breżniew irytował się, że w różnych miejscach na świecie jest w tym samym czasie inna godzina, a nawet data. "Nie może tak być, towarzysze – dzwonię do Fidela Castro pogratulować rocznicy, a tu się okazuje, że to było wczoraj, dzwonię do Watykanu z kondolencjami po zamachu na papieża, a tu się okazuje, że to dopiero jutro..."

Aktualizacja: 12.03.2009 20:58 Publikacja: 12.03.2009 20:56

Trzy dni temu "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Zbigniew Ziobro został przesłuchany w sprawie "ewentualnych nacisków wywieranych na prokuratorów za czasów, gdy był prokuratorem generalnym". Informacja jest tylko pretekstem do zamieszczenia długiej listy zarzutów, wszystkich pochodzących z jednego źródła – od zastępcy szefa prokuratury wojskowej (mianowanego w lutym 2008 roku) płk. Krzysztofa Parulskiego, za czasów rządów PiS zaciekłego krytyka Ziobry.

Na kimś, kto tę okoliczność przeoczy i zapomni, że od długiego czasu są owe rewelacje przedmiotem badań specjalnej sejmowej komisji, która jak dotąd żadnej z nich potwierdzić nie zdołała, ta lista może zrobić wrażenie. Więc zgodnie z redakcyjną linią "Gazety" dobry jest każdy pretekst, by raz jeszcze wbić ją do głów czytelników.

Rzecz tylko w tym, że żadnego przesłuchania nie było. Ziobro rzeczywiście był na nie wzywany, ale się nie stawił, ponieważ jest na zwolnieniu lekarskim. Ale w sumie, skoro ma się już gotowy i słuszny komentarz do wydarzenia, to po co z niego rezygnować tylko dlatego, że do wydarzenia nie doszło?

Pracownicy "Gazety Wyborczej" słyną z wyjątkowo surowej postawy wobec cudzych błędów. Każde potknięcie – cudze – kwitowane jest histerycznymi okrzykami o kłamstwie, i nawet jeśli pomyłka daje raczej nonsens niż potwarz, zwykłe, normalne wyjaśnienie i przeprosiny im nie wystarczają.

Informacji o rzekomym przesłuchaniu oczywiście nie zdementowali ani nawet nie usunęli z wydania internetowego. Pewnie uważają, że skoro napisali, błąd powinna naprawić prokuratura, nie oni.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/03/12/kali-nie-dementowac/]Skomentuj na blogu[/link][/ramka]

Trzy dni temu "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Zbigniew Ziobro został przesłuchany w sprawie "ewentualnych nacisków wywieranych na prokuratorów za czasów, gdy był prokuratorem generalnym". Informacja jest tylko pretekstem do zamieszczenia długiej listy zarzutów, wszystkich pochodzących z jednego źródła – od zastępcy szefa prokuratury wojskowej (mianowanego w lutym 2008 roku) płk. Krzysztofa Parulskiego, za czasów rządów PiS zaciekłego krytyka Ziobry.

Na kimś, kto tę okoliczność przeoczy i zapomni, że od długiego czasu są owe rewelacje przedmiotem badań specjalnej sejmowej komisji, która jak dotąd żadnej z nich potwierdzić nie zdołała, ta lista może zrobić wrażenie. Więc zgodnie z redakcyjną linią "Gazety" dobry jest każdy pretekst, by raz jeszcze wbić ją do głów czytelników.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama