Wielcy ludzie muszą więcej znosić

Lech Wałęsa w dramatycznym tonie grozi nam wyprowadzką z Polski z powodu ukazania się książki Pawła Zyzaka. Słynny gdańszczanin straszy też, że odda Nagrodę Nobla

Aktualizacja: 30.03.2009 21:44 Publikacja: 30.03.2009 21:02

Były prezydent najwyraźniej zapomniał, że w każdym demokratycznym kraju powstają biografie znanych polityków. Czasem są to książki dobre, czasem złe, niekiedy mądre, a niekiedy niemądre, raz lizusowskie, innym razem niechętne opisywanej osobie. Jednak im większą rolę odgrywał polityk w życiu publicznym, tym bardziej oczekiwać można od niego wyważonej reakcji na książkę na jego temat. Po prostu – wielcy ludzie muszą znosić zainteresowanie swoim życiem jako cenę sławy i kariery.

Książka Pawła Zyzaka była na łamach "Rzeczpospolitej" oceniana już parokrotnie. Jedni autorzy recenzji traktowali ją bardzo surowo, wytykając poważne mankamenty, inni zauważali, że obok wad ma także pewne zalety.

Zarówno owe wady, jak i zalety powinny być zaliczone na konto autora oraz prywatnego wydawcy tej książki. Trudno zrozumieć, dlaczego miałyby – jak chcą niektórzy – obciążać IPN, w którym Paweł Zyzak jest zatrudniony jako archiwista. Nie sposób pozbyć się wrażenia, że to tylko okazja, aby kolejny raz zaatakować tę instytucję.

Donald Tusk powiedział: – Chcę zaapelować do pracowników IPN i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać.

Rodzi się kilka pytań. Po pierwsze: czy premier nie wie, że książka Zyzaka powstała i została wydana poza IPN? Czyżby współpracownicy Tuska wprowadzili go w błąd?

Po drugie: jak odczytać słowa premiera? O jakie środki publiczne chodzi? Czy szef rządu posuwa się do szantażu, grożąc Instytutowi Pamięci Narodowej obcięciem budżetu? Czy sugeruje, że instytut powinien zwolnić Pawła Zyzaka?

Takie podejrzenia mogą przychodzić do głowy, gdy pamięta się niedawne ataki polityków na historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Podobnie wyraźny sprzeciw musi wywołać zachowanie posła Platformy Janusza Palikota, który nazwał IPN instytucją antypolską. To skandaliczna wypowiedź. W podobny sposób w latach stanu wojennego nazywano niezależne organizacje, które ośmielały się krytykować władze PRL.

Politycy PO zbyt łatwo podchwytują ataki Lecha Wałęsy na IPN. A pomysły, aby karać instytut już nawet nie za publikację jakiejś książki, ale jedynie za zatrudnianie jej autora, zagrażają wolności słowa. Książka Zyzaka – jak każda inna – powinna podlegać ocenom historyków. Już dziś widać, że nikt nie stosuje wobec młodego historyka taryfy ulgowej.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/03/30/wielcy-ludzie-musza-wiecej-znosic/]blog.rp.pl/semka[/link]

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wybory będzie się wygrywać na TikToku
Komentarze
Estera Flieger: Łza może się zakręcić w oku – mamy znowu 2015 rok
Komentarze
Mirosław Żukowski: Iga Świątek. Czas na nowe życie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wielki sukces Sławomira Mentzena. Przekonał Karola Nawrockiego do swojego programu
Komentarze
Wojciech Warski: Stawką tych wyborów jest prezydenckie weto