Reklama

Ryzykowna gra z Łukaszenką

Wizyta prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki we Włoszech i jego spotkania z papieżem Benedyktem XVI oraz premierem Włoch Silviem Berlusconim to symboliczny koniec międzynarodowej izolacji człowieka nazywanego ostatnim dyktatorem Europy.

Aktualizacja: 26.04.2009 22:15 Publikacja: 26.04.2009 22:11

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/04/26/piotr-koscinski-ryzykowna-gra-z-lukaszenka/]skomentuj na blogu [/link][/b]

Najważniejsze jest to, by Europa nie uznała teraz, że "problem Białorusi" został rozwiązany.

Przez ostatnie lata Łukaszenko i jego bliscy współpracownicy wyjeżdżali jedynie do Moskwy i stolic krajów rządzonych przez radykalną lewicę, na przykład do Pekinu czy Hanoi.

Przywódcy państw demokratycznych nie spotykali się z Łukaszenką z dwóch powodów. Po pierwsze, był to dla niego rodzaj kary – prezydent Białorusi rządził w sposób autorytarny, likwidował niezależne organizacje i wsadzał swych oponentów do więzień. Po drugie, chodziło o wywarcie nacisku na Łukaszenkę. By – chcąc mieć kontakty z Europą i podróżować po świecie – zgodził się na demokratyzację Białorusi.

Izolacja Łukaszenki pomogła w niewielkim stopniu, dodatkowo też sprzyjała uzależnianiu Białorusi od Rosji. I zapewne dlatego Unia Europejska zgodziła się uchylić sankcje wizowe wobec białoruskiego kierownictwa po bardzo skromnych koncesjach ze strony oficjalnego Mińska. Te koncesje dają się streścić w kilku punktach: zwolnienie więźniów politycznych (co nie oznacza rezygnacji z ciągania opozycjonistów po sądach), łagodniejsza postawa wobec antyrządowych demonstracji, minimalna demokratyzacja procesu wyborczego (ale też w białoruskim parlamencie nie ma ani jednego opozycjonisty), minimalna poprawa sytuacji niezależnych mediów.

Reklama
Reklama

Istnieje niebezpieczeństwo, że przyjmowany w europejskich stolicach Łukaszenko uzna, iż więcej nic zmieniać na Białorusi nie trzeba. To byłoby fatalne. Unia Europejska powinna wciąż wywierać nacisk na Mińsk. I przypominać, że zgoda na wizytę Łukaszenki w Rzymie czy udział w szczycie UE w Pradze nie oznacza akceptacji tego, co się u naszego wschodniego sąsiada dzieje.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/04/26/piotr-koscinski-ryzykowna-gra-z-lukaszenka/]skomentuj na blogu [/link][/b]

Najważniejsze jest to, by Europa nie uznała teraz, że "problem Białorusi" został rozwiązany.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Reklama
Reklama