Reklama

Chorzy i niepełnosprawni nie powinni się bać fiskusa

Nie od dziś promujemy w „Rzeczpospolitej” przekazywanie 1 procentu swojego podatku na rzecz osób potrzebujących pomocy. Skutecznie, bo Polacy z roku na rok ofiarowują chorym i niepełnosprawnym coraz więcej takiego wsparcia.

Publikacja: 10.08.2009 01:18

[b][link=http://blog.rp.pl/usowicz/2009/08/10/ewa-usowicz-chorzy-i-niepelnosprawni-nie-powinni-sie-bac-fiskusa/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Tym bardziej martwi więc fakt, że ludzie, którzy i tak mają w życiu mocno pod górkę, muszą się jeszcze obawiać, że od takiej pomocy będą musieli zapłacić podatek. A my nie jesteśmy w stanie powiedzieć im z pełnym przekonaniem, że nie ma się czego bać.

Każdy, kto choć raz zetknął się z rodzicami mającymi niepełnosprawne dziecko, wie, że to codzienna walka o przetrwanie. Ogromnej rzeszy takich ludzi nie stać na zapewnienie swoim pociechom odpowiedniego leczenia i rehabilitacji. A państwo niespecjalnie ich w tym wyręcza. A trzeba zapłacić za nowy wózek, logopedę, fizykoterapię, specjalne przedszkole, leki, obóz rehabilitacyjny, sprzęt do ćwiczeń... Długo by wymieniać. Co gorsza, rodzice często muszą zrezygnować z pracy zawodowej, aby zająć się chorym dzieckiem, co jeszcze pogłębia finansowe problemy.

Tacy ludzie i tak mają mnóstwo zmartwień – czy muszą się jeszcze obawiać fiskusa? Niestety, w przepisach podatkowych zabrakło wyraźnego zwolnienia z podatku dla pomocy otrzymywanej z 1 procentu. A tam, gdzie powstaje luka, zaczyna się kombinowanie. W tym przypadku na szczęście na korzyść potrzebujących. Organizacje pożytku publicznego starają się tak formułować umowy z chorymi, aby zminimalizować ryzyko zapłaty podatku. Wolą więc nie przekazywać gotówki, a np. ufundować leczenie.

Całego tego kombinowania jednak nie powinno być. Logicznie rzecz biorąc, nie po to powstał system wsparcia osób potrzebujących, oparty na podatku PIT, aby państwo część tej pomocy potem odbierało. I miejmy nadzieję, że tak się nigdy nie stanie.

Reklama
Reklama

Jednak na razie chorzy nie mają takiej gwarancji. Zawsze bowiem może się znaleźć nadgorliwy urzędnik. Albo państwo, szukając w kryzysowej sytuacji oszczędności, może sięgnąć także i po takie środki.

Jedynym wyjściem, aby chorzy bać się fiskusa nie musieli, jest wpisanie do przepisów podatkowych jednoznacznego zwolnienia z podatku dla tych, którzy najbardziej potrzebują naszego wsparcia.

[b][link=http://blog.rp.pl/usowicz/2009/08/10/ewa-usowicz-chorzy-i-niepelnosprawni-nie-powinni-sie-bac-fiskusa/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Tym bardziej martwi więc fakt, że ludzie, którzy i tak mają w życiu mocno pod górkę, muszą się jeszcze obawiać, że od takiej pomocy będą musieli zapłacić podatek. A my nie jesteśmy w stanie powiedzieć im z pełnym przekonaniem, że nie ma się czego bać.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego koalicja 15 października nie ma przyszłości?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Reklama
Reklama