Reklama

Plon, niesiemy plon w swój partyjny dom

Najpoważniejszą i najciekawszą kampanią polityczną jesieni będzie walka o dożynki.

Aktualizacja: 23.08.2009 21:16 Publikacja: 23.08.2009 21:12

– Dożynki mają oczywiście swoją dynamikę – ujawnił Wojciech Olejniczak w programie TVN 24 "Polska i świat". – Są to uroczystości tradycyjne, także kościelne, jak również późniejsza część bardziej na luzie, zabawowa.

Dzisiejszy eurodeputowany, wczorajszy minister rolnictwa, z niejednych dożynek chleb jadał i zapewne wykorzystując dorobek w tej dziedzinie, podsunął swojej partii pomysł zaatakowania przeciwników politycznych właśnie w trakcie tej ostatniej, zabawowej, części uroczystości. Ponieważ doświadczeni towarzysze za europejskim chlebem wyemigrowali do Brukseli, Sojusz Lewicy Demokratycznej rzucił na odcinek dożynkowy młode kadry. – To będzie mój debiut – przyznaje poseł Tomasz Kalita – dlatego że ja pochodzę z mniejszego miasta, natomiast wieś bardziej kojarzyła mi się z produktami i z odpoczynkiem, a teraz będziemy brali udział w dożynkach.

Że poseł Kalita jest z miasta, to widać, słychać i czuć. Mam tylko problem z definicją mniejszego miasta. Bo od czego mniejszego? Od większej wsi? Ale najważniejsze, że młody poseł ujawnił, o czym z chłopami, rolnikami i gospodarzami w czasie zabawowym będą rozmawiali agitatorzy SLD: – O tym, jak bardzo pogorszyła się sytuacja na wsi za obecnych rządów. A jak było dobrze, kiedy rzeczywiście lewica dobrze pozyskiwała środki.

Ponieważ pan poseł nie ujawnił, o jakie środki chodzi, należy się domyślać, że o dotacje dla dożynek. Główne ostrze walki SLD, kontynuatorki tradycji partii robotniczej, wymierzone jest w PSL. Naszą sztandarową partię chłopską akcja lewicy wprawiła w zakłopotanie. – Trochę zmartwiony jestem – mówił Marek Sawicki – że po to, aby brać udział w dożynkach, muszą mieć odgórne polecenia partyjne. Obecny minister rolnictwa o swoich działaczy może być spokojny. Dla wielu z nich uczestnictwo w święcie plonów to nawyk jeszcze z czasów, gdy centralne dożynki odbywały się na Stadionie Dziesięciolecia.

We wrześniu dwie partie walczące o parlamentarne przetrwanie stoczą dożynkowy bój o elektorat. Czy jednak dożynkowy korowód nie pomylił się komuś z pochodem pierwszomajowym?

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/lutomski/2009/08/23/plon-niesiemy-plon-w-swoj-partyjny-dom/]Skomentuj[/link][/ramka]

– Dożynki mają oczywiście swoją dynamikę – ujawnił Wojciech Olejniczak w programie TVN 24 "Polska i świat". – Są to uroczystości tradycyjne, także kościelne, jak również późniejsza część bardziej na luzie, zabawowa.

Dzisiejszy eurodeputowany, wczorajszy minister rolnictwa, z niejednych dożynek chleb jadał i zapewne wykorzystując dorobek w tej dziedzinie, podsunął swojej partii pomysł zaatakowania przeciwników politycznych właśnie w trakcie tej ostatniej, zabawowej, części uroczystości. Ponieważ doświadczeni towarzysze za europejskim chlebem wyemigrowali do Brukseli, Sojusz Lewicy Demokratycznej rzucił na odcinek dożynkowy młode kadry. – To będzie mój debiut – przyznaje poseł Tomasz Kalita – dlatego że ja pochodzę z mniejszego miasta, natomiast wieś bardziej kojarzyła mi się z produktami i z odpoczynkiem, a teraz będziemy brali udział w dożynkach.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Reklama
Reklama