Reklama
Rozwiń
Reklama

Cimoszewicz ranny, Tusk bez szwanku

Mamy Buzka, nie mamy Cimoszewicza. Z dwóch byłych polskich premierów jeden stanął na czele europarlamentu, drugi zaś poległ w walce o fotel szefa Rady Europy. W promowanie obu kandydatów (choć z różnym zaangażowaniem) włączył się Donald Tusk. Także w obu przypadkach, szczególnie w ostatniej fazie kampanii, mówiono o pewniakach. Przepowiednie sprawdziły się tylko raz.

Aktualizacja: 30.09.2009 11:04 Publikacja: 29.09.2009 21:57

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

O ile jednak wybór Buzka był sukcesem jego samego oraz szefa rządu, o tyle porażka Cimoszewicza jest po prostu porażką Cimoszewicza. Nikt nie będzie załamywał rąk ani rozdzierał szat. Sekretarz Rady Europy to mało znaczące stanowisko i Polska niewiele by na nim zyskała. Jednocześnie premier Tusk profilaktycznie nie wypowiadał się zbyt często na temat swojego kandydata, aby – w przypadku przegranej – uniknąć "ochlapania".

– Cimoszewicz nie przyniósł Polsce wstydu – zawyrokował we wtorek Tusk, stosując, może nieświadomie, retorykę kibiców piłkarskich. Kiedy wynik brzmi 2:3, mówimy: "przegrali z honorem", a nie "przegraliśmy z honorem"... Kiedy zaś jest 3:2, to znaczy, że "wygraliśmy", a nie "wygrali".

Od niepowodzenia się odsuwamy, do triumfu chcemy się przytulić.

Tusk nie ma więc nawet zadrapania, a Cimoszewicz jest mocno poharatany. Któraż to bowiem polityczna klęska senatora? Przegrał w wyborach prezydenckich 1990 roku, 15 lat później wycofał się z rywalizacji, jako premier zasłynął głównie wypowiedzią na temat powodzian. Nie udało mu się zreformować SLD i w środowisku lewicy pozostał outsiderem. Gdy zaś zgodził się kandydować na szefa Rady Europy, wielu dawnych towarzyszy uznało go za zdrajcę.

Tusk gładko pozbył się przeciwnika w boju o prezydenturę. Cimoszewicz zapewne nie zaryzykuje następnej klapy. A i Grzegorz Napieralski zapewne nie będzie go namawiał do startu, bo tak się składa, że właśnie namawia kogoś innego.

Reklama
Reklama

Cimoszewiczowi pozostaje powrót do Puszczy Białowieskiej. W wycofywaniu się z życia publicznego były premier ma największe doświadczenie.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/magierowski/2009/09/29/cimoszewicz-rannytusk-bez-szwanku/]blog.rp.pl/magierowski[/link]

O ile jednak wybór Buzka był sukcesem jego samego oraz szefa rządu, o tyle porażka Cimoszewicza jest po prostu porażką Cimoszewicza. Nikt nie będzie załamywał rąk ani rozdzierał szat. Sekretarz Rady Europy to mało znaczące stanowisko i Polska niewiele by na nim zyskała. Jednocześnie premier Tusk profilaktycznie nie wypowiadał się zbyt często na temat swojego kandydata, aby – w przypadku przegranej – uniknąć "ochlapania".

– Cimoszewicz nie przyniósł Polsce wstydu – zawyrokował we wtorek Tusk, stosując, może nieświadomie, retorykę kibiców piłkarskich. Kiedy wynik brzmi 2:3, mówimy: "przegrali z honorem", a nie "przegraliśmy z honorem"... Kiedy zaś jest 3:2, to znaczy, że "wygraliśmy", a nie "wygrali".

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Reklama
Reklama