A jednak mimo całej swojej sondażowej słabości, PJN wciąż interesuje komentatorów, przede wszystkim dlatego, że deklaruje przezwyciężenie dualizmu polskiej polityki – chce szukać trzeciej drogi między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. Być może to zadanie, które nie ma szans powodzenia, ale niewątpliwie – choćby ze względu na nazwiska twórców PJN – godne uwagi.

Kluzik-Rostkowska, rezygnując z walki o przywództwo partii, stwierdziła w sobotę, że porażkę poniosła koncepcja (jej i europosła Michała  Kamińskiego), aby budować tożsamość PJN na krytykowaniu Jarosława Kaczyńskiego. Rzeczywiście  – parę miesięcy wściekłych ataków na prezesa PiS odebrało nowemu ugrupowaniu sympatię większości potencjalnych wyborców  – trudno ufać komuś, kto dziś ostro krytykuje niedawno jeszcze wielbionego lidera.

Do wyborów zaledwie parę miesięcy. Paweł Kowal to nie tylko sympatyczny polityk, ale też może najtęższy umysł swojej partii, może jeden z najwybitniejszych analityków polskiej polityki zagranicznej. Czy starczy mu czasu i osobistej charyzmy, aby z partii sfrustrowanych i histerycznych wrogów Kaczyńskiego (a więc potencjalnych sojuszników Platformy) stworzyć umiarkowane ugrupowanie konserwatywne, trzymające równy dystans do obu największych graczy: wskazujące z jednej strony na niedobrą radykalizację PiS, z drugiej, na dramatycznie słabe rządy PO,  pod którymi Polska traci swoją szansę? Czy starczy mu czasu, aby odbudować nadzieję części wyborców, że poza Prawem i Sprawiedliwością oraz Platformą Obywatelską, istnieje jakieś polityczne życie?