Zręczna polityka wobec Putina - komentarz Jerzego Haszczyńskiego

70. rocznica wyzwolenia Auschwitz powinna być dniem pamięci ofiar niemieckich obozów śmierci, czasem refleksji i wsłuchiwania się w głos ostatnich ocalałych. Uroczystości nie udało się jednak oddzielić od polityki.

Aktualizacja: 22.01.2015 08:02 Publikacja: 22.01.2015 01:00

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Od tej samej, która od roku wpływa nie tylko na działania dyplomacji, ale i rozmowy ludzi dalekich od spraw międzynarodowych. Czyli od rosyjskiej agresji na Ukrainie.

Biorąc pod uwagę, jak skomplikowana jest sytuacja na Wschodzie, polskim władzom udało się całkiem dobrze wybrnąć z trudności dyplomatycznych.

Wkład Moskwy w wyzwolenie obozu Auschwitz jest niepodważalny. Dlatego ktoś ważny musi ją reprezentować na uroczystościach. Jednak trudno, by to był ten najważniejszy. W naszym kraju wiele krytyki wywołało zaproszenie Władimira Putina w czerwcu zeszłego roku do Normandii, również na uroczystości rocznicowe, związane z drugą wojną światową. Jeśli Putin pojawiłby się teraz w Polsce, dobrze rozumiejącej, co się dzieje na Ukrainie, to trudno wymagać od innych, mniej zorientowanych, by w przyszłości wstrzymywali się od zapraszania prezydenta Rosji.

Rosja jest takim samym agresorem, jak była w czasie uroczystości w Normandii, i zapewne będzie nim jeszcze długo. Zachód musi to traktować poważnie, a poważne traktowanie polega także na ograniczaniu kontaktów z rosyjskimi VIP-ami do niezbędnego minimum.

Polsce udało się tak sformułować zaproszenie dla Moskwy, by nie skorzystał z niego sam Putin. Jednocześnie wygrała ważne starcie z Czechami. Prorosyjski prezydent Miloš Zeman wymyślił alternatywne uroczystości po to, by mógł się na nich pojawić Putin i zasugerować, że Polska to już tak daleko się w rusofobii posunęła, iż nawet rocznicę wyzwolenia Auschwitz trzeba obchodzić poza jej granicami.

Gdyby chodziło o to, że Putin chce podkreślić, iż Auschwitz nie było polskim obozem, to należałoby tylko przyklasnąć. Ale nie chodziło. Dlatego dobrze, że impreza Zemana nie przyciągnie wielu zagranicznych przywódców. Przyjazd tam Putina stracił sens.

Ostatecznie na uroczystościach w Polsce Rosję będzie reprezentował szef administracji Putina – Siergiej Iwanow. Czyli o niebo wyżej niż ambasador, jak zapowiadano wcześniej. To dobrze, bo świadczy o wadze uroczystości dla Kremla. Jednocześnie może dojść do kolejnego zgrzytu dyplomatycznego. Iwanow jest bowiem objęty amerykańskimi sankcjami związanymi z polityką Rosji wobec Ukrainy. Znajduje się na czarnej liście ogłoszonej przez Departament Skarbu, a to właśnie jego szef Jacob Lew będzie reprezentował USA na uroczystościach.

Obchody bez Putina, ale z mniej rozpoznawalnym, choć wpływowym Iwanowem dają szansę na to, by świat skupił się nie na VIP-ach, lecz na ofiarach Auschwitz.

Komentarze
Jacek Czaputowicz: Czy Wolna Europa podzieli los Biełsatu?
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Władimir Putin wciąga Donalda Trumpa w swoją grę. Wielkie rozczarowanie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Iran za Ukrainę, czyli Donald Trump robi deal z Putinem
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy najbliższe wybory mogą przegrać jednocześnie PiS i KO?
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Świat bez Tajemnic okaże się pusty, płaski i usypiający
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie odpowiada na ważne pytania ws. śmierci Barbary Skrzypek
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń