Ponad połowa polskich dzieci co najmniej raz otrzymała nieprzyzwoite zdjęcie od obcej osoby, była zastraszana lub padła ofiarą cyberprzestępstwa, jak internetowe uwodzenie czy włamanie do komputera.
To wyniki zaprezentowanego w piątek w Warszawie raportu „Norton Online Family" z badania przeprowadzonego w 24 krajach, które po raz pierwszy objęło Polskę. Z danych wynika, że u nas dzieci są bardziej narażone na zagrożenia w Internecie niż ich rówieśnicy na świecie. Częściej też spotykają się z zaproszeniami od obcych osób na portalach społecznościowych. Dotyczy to 40 proc. nieletnich korzystających z sieci, podczas gdy na świecie odsetek ten wynosi 29 proc.
Oczywiście zawiadomienie policji czy pozew może przynieść dziecku dodatkowy stres, ale policja czy sąd powinny starać się go zminimalizować.
Od 6 czerwca br. za stalking, który może dotyczyć także dzieci (chodzi m.in. o uporczywe esemesy, obraźliwe e-maile), grozi do trzech lat więzienia. Wystarczy, że przesyłki takie wzbudzą u adresata poczucie zagrożenia lub spowodują istotne naruszenie prywatności. Ściganie stalkingu odbywa się na wniosek pokrzywdzonego. Zawiadomienie mogą złożyć rodzice, ale jeśli czyn stanowi inne przestępstwo, np. groźbę karalną, organy ścigania mogą prowadzić śledztwo bez ich wniosku.
Nie kasować dowodów
– W razie podejrzenia cyberprzestępstwa nie można czekać, należy natychmiast zawiadomić policję – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Jedyne, co trzeba przy tym zrobić, to nie kasować nagrania, e-maila. Po spenalizowaniu stalkingu policja ma ułatwione zadanie z ustaleniem internetowego przestępcy czy choćby nadawcy podejrzanej korespondencji.