Już w symbolicznym dniu odzyskania niepodległości – 11 listopada 1918 r. – miał miejsce w Kielcach antyżydowski pogrom, który przyniósł cztery ofiary śmiertelne oraz wielu rannych. Do najstraszniejszych wydarzeń doszło kilkanaście dni później we Lwowie. Po wyparciu z miasta Ukraińców przez wojska polskie ludność żydowska została zaatakowana za rzekome wspieranie strony ukraińskiej. 22 i 23 listopada na ulicach Lwowa zginęło 72 Żydów, a 433 zostało rannych. Spalono synagogę, zniszczono i ograbiono setki domów. W atakującym tłumie znalazły się osoby cywilne oraz żołnierze i oficerowie polscy.

Wydarzenia lwowskie wywołały wstrząsające wrażenie zarówno w Polsce, jak i na świecie. Dotychczas nie dochodziło do tak drastycznych aktów przemocy ze strony Polaków. Przyszłość miała jednak pokazać, że zaledwie otwierały one długą listę antyżydowskich wystąpień. Wkrótce żydowska opinia publiczna została ponownie zaalarmowana zamordowaniem 5 kwietnia 1919 r. w Pińsku 35 Żydów. Oddział wojska aresztował 80 uczestników syjonistycznego zebrania pod zarzutem przygotowywania bolszewickiego zamachu na Wojsko Polskie stacjonujące w mieście. Z rozkazu majora Aleksandra Łuczyńskiego rozstrzelano po krótkim czasie 34, młodych w większości, Żydów bez śledztwa. Jedna osoba została zabita podczas wkraczania wojska do Domu Ludowego, gdzie odbywało się zebranie. Specjalna sejmowa komisja powołana do zbadania zajść w Pińsku po dwóch latach prac przedstawiła raport, który odrzucał wstępną hipotezę, jakoby uczestnicy zebrania przygotowywali komunistyczne powstanie, jednak winni tej wojskowej zbrodni nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

Tak jak Żydzi mieliby za złe, gdyby byli potępiani jako naród za działalność niektórych spośród ich współwyznawców, podobnie byłoby niesprawiedliwe potępiać cały polski naród za akty gwałtu, których dokonały pozbawione kontroli oddziały wojskowe oraz motłoch

Podczas walk polsko-radzieckich na Kresach doszło niebawem do następnych pogromów: w Lidzie (16 – 17 kwietnia), w Wilnie (19 kwietnia) i w Mińsku Białoruskim (7 maja; miasto to ostatecznie nie weszło w skład państwa polskiego). Wszędzie tam po zajęciu miasta przez wojska polskie oskarżenia Żydów o sprzyjanie bolszewikom zaowocowały brutalnymi wystąpieniami przeciw całej ludności żydowskiej. W Lidzie według dostępnych danych zginęło 35 osób, w Wilnie – 52.

Inne podłoże miały zajścia antyżydowskie na Rzeszowszczyźnie na przełomie kwietnia i maja 1919 r. Rozruchy wybuchły w kilkunastu miejscowościach. Najtragiczniejszy przebieg miał pogrom w Kolbuszowej, gdzie ośmiotysięczny tłum chłopów zaatakował policję i wojsko, a następnie Żydów. Zginęło 12 Żydów, dwóch żołnierzy, jeden policjant i przynajmniej trzech chłopów. Rozruchy stanowiły wstęp do swoistej rewolucji chłopskiej, która w tym bardzo ubogim i radykalnie usposobionym regionie kierowała się przeciw posiadaczom ziemskim, władzy państwowej, a pierwsze ujście znalazła w aktach przemocy wobec Żydów, postrzegani byli bowiem przede wszystkim jako handlarze spekulujący brakującymi na rynku towarami. Pojawiały się także stare oskarżenia o „mord rytualny”. W Strzyżowie, w Poniedziałek Wielkanocny, 21 kwietnia 1919 r., rozeszła się wieść, że Żydzi usiłowali „wziąć na macę” 13-letnią dziewczynę, Marię Szafrańską. Dziewczyna po kilkugodzinnej nieobecności odnalazła się, bojąc się jednak kary, rozpowiadała, że została uwięziona w żydowskiej piwnicy. Pogłoska ta stała się zarzewiem trwających dwa dni ataków na Żydów, w których ucierpiało kilkadziesiąt osób, a jedna zmarła w wyniku pobicia.