40 lat temu w Polsce wprowadzony został stan wojenny. - O godz. 6:00 zostałem wyróżniony zaproszeniem do takiej pakamery, gdzie przebywali zomowcy w koszarach w Gdańsku. Zaproszono mnie do wysłuchania w ich towarzystwie przemówienia gen. Jaruzelskiego, zatem byłem pierwszy z krajówki (Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" - red.), który zapoznał się z wystąpieniem generała - wspominał dzień 13 grudnia 1981 r. Jan Rulewski. W rozmowie z Radiem Plus były działacz "Solidarności" dodał: - Nie wiem, czemu służyła ta adoracja. Przypuszczam, że badali moją reakcję, może nawet usiłowali wywołać nerwówkę.
W sobotę 12 grudnia 1981 r. w Gdańsku zebrała się Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność". - Po północy zakończyliśmy obrady pozytywnym rezultatem, scenariuszem, co dalej robić - bo oczywiście stanu wojennego się nie spodziewaliśmy, przynajmniej z tej strony - powiedział Rulewski.
Czytaj więcej
To był dzień straszny, w tym dniu komuna próbowała rozjechać nasze marzenia o wolności i demokracji - mówił o wprowadzonym 40 lat temu, 13 grudnia 1981 roku, stanie wojennym senator Bogdan Klich w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.
- 13 grudnia nazywam dniem apokalipsy, dlatego że przewróciło się wszystko. Przecież obowiązywała narracja Lecha Wałęsy i (Mieczysława - red.) Jagielskiego z Porozumień Gdańskich, gdzie jak Polak z Polakiem - uściski dłoni. Później, oczywiście, trudne rozmowy, strajki, ale w sumie pod przewodnictwem Lecha Wałęsy związek parł do porozumienia, szukał miejsca w porządku pojałtańskim dla aspiracji, koniecznych zresztą, narodu polskiego - mówił Jan Rulewski, który po 1989 r. zasiadał w Sejmie, a następnie w Senacie.
Jan Rulewski podkreślił, że władza PRL się skompromitowała i w normalnym państwie powinna ustąpić. - Prosiliśmy ich - zmieńcie się. Taką ofertę przedstawiliśmy, to uchwała zjazdu. Samorządna Rzeczpospolita, tam nie ma mowy o niepodległości, o zrzuceniu czerwonej czapeczki, czyli Układu Warszawskiego, sojuszu ze Związkiem Radzieckim, prywatyzacji środków produkcji. To była oferta robienia autonomii dla gospodarki, kultury, stosunków w zakładach pracy - stwierdził.