Od ponad roku roczna inflacja w Polsce przekracza 3,5 proc., czyli górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP. Wprawdzie Rada Polityki Pieniężnej spodziewa się, że dynamika cen będzie stopniowo zbliżała się do celu, m.in. w związku z hamowaniem polskiej gospodarki, ale przeszkodzić w tym mogą rosnące ceny ropy naftowej. Ekonomiści przestrzegają,
że ewentualna kolejna runda łagodzenia polityki pieniężnej przez któryś z głównych banków centralnych mogłaby też podbić ceny innych surowców.
Tradycyjnie uważa się, że inwestycje w akcje pozwalają ochronić kapitał przed skutkami inflacji, czyli utratą jego realnej wartości (siły nabywczej). – Generalnie inflacja, dopóki nie przybierze wybujałej formy, sprzyja generowaniu zysków w przedsiębiorstwach, a to powinno być odzwierciedlane w kursach akcji – tłumaczy Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz CDM Pekao. – I historycznie rzecz biorąc, akcje faktycznie przed inflacją chroniły – dodaje.
Rzeczywiście, od końca 1998 r. do lutego br. indeks cen konsumpcyjnych w Polsce wzrósł o 67,7 proc. W tym czasie WIG urósł aż 185 proc., przy czym akcje małych i średnich spółek podrożały znacznie bardziej. Jeszcze lepiej, po przeliczeniu na złote, kapitał inwestorów chroniło jednak złoto.
Tak duże zwyżki warszawskie indeksy wypracowały jednak w okresach, gdy dynamika cen konsumpcyjnych była niska. To oznacza, że nie warto inwestować w akcje z myślą o ochronie kapitału dopiero wtedy, gdy inflacja już przyspiesza.