Od początku sesji Wall Street świeciła na czerwono. Rynki globalne reagowały spadkami na brak porozumienia państw strefy euro w sprawie metod dofinansowania banków regionu. Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie mogą się porozumieć ws. sposobu rozwiązać problem zadłużenia Grecji. UE nie zgadza się na sugestię Funduszu, żeby restrukturyzować grecki dług. Unia woli dać Atenom więcej czasu, żeby w ten sposób mogły one sprostać warunkom programu pomocowego. MFW jest zdania, że restrukturyzacja długu jest najlepszym sposobem, by Grecja osiągnęła postawione przed nią cele, jednak nie złożył jeszcze takiej propozycji oficjalnie.

Tymczasem Grecy ostro protestują przeciwko polityce zaciskania pasa. Trwa 24-godzinny strajk, a w Atenach doszło do demonstracji i agresywnych protestów. Wczoraj podobne sceny jak w Atenach można było obserwować w Madrycie przed budynkiem izby niższej hiszpańskiego parlamentu, gdzie również protestowano przeciwko cięciom budżetowym.

Uwaga inwestorów skupiła się także na informacji podanej przez hiszpański bank centralny, że w trzecim kwartale Produkt Krajowy Brutto (PKB) Hiszpanii spadł po raz kolejny w znaczącym tempie. Hiszpania na razie nie ubiega się o międzynarodową pomoc finansową, lecz premier Mariano Rajoy powiedział, że Madryt mógłby zdecydować się na taki krok, jeśli rentowności obligacji pozostałyby zbyt długo na za wysokim poziomie. Dziś rentowności dziesięcioletnich papierów wzrosły powyżej sześciu procent po raz pierwszy od tygodnia. Do tej pory Madryt wzbraniał się przed prośbą o pomoc. Krok taki jest warunkiem, pod którym program skupu hiszpańskiego długu mógłby uruchomić Europejski Bank Centralny.

Inwestorzy dostal też z Departament Handlu dane z rynku nieruchomości. W sierpniu sprzedaż nowych domów w USA spadła o 0,3 proc. w relacji miesięcznej do 373 tys. Opublikowane dane były słabsze od prognoz. Rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 380 tys. Mocno wzrosła za to cena domów - o 11,2 proc. do najwyższego poziomu od marca 2007. W relacji rocznej ceny wzrosły 17 proc., co jest największym wzrostem od grudnia 2004 roku.

Przez całą sesję indeksy nie były w stanie wybić się nad kreskę i zakończyły dzień spadkami. Dow Jones zniżkował 0,33 proc., technologiczny Nasdaq stracił 0,77 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 osunął się o 0,57 proc.