Gdy rozmawialiśmy po raz pierwszy, mówił pan, że nie zna się na giełdzie, a potem sprzedali państwo z żoną akcje po 35 zł tuż przed osłabieniem wyników, łapiąc tzw. górkę. Chyba trzeba panu pogratulować. Intuicja czy doradcy stali za tą transakcją?
Nie będę ukrywać, że byliśmy bardzo zadowoleni z dynamicznego wzrostu kursu spółki. Poczuliśmy z żoną, że nasze wieloletnie wysiłki w budowaniu firmy zostały docenione, i uznaliśmy, że to dobry moment, żeby sprzedać część akcji. Takie rozwiązanie podpowiadali nam też niektórzy doradcy, wskazując, że zwiększenie free floatu naszych akcji to właściwy ruch.
Na późniejszy spadek kursu złożyło się kilka czynników. M.in. płynące z rynku informacje o słabnącej kondycji konsumentów i utrzymującej się wysokiej inflacji. Nasze wyniki za drugi kwartał, opublikowane w połowie września, były pod względem sprzedaży wciąż bardzo dobre, jednak na poziomie zyskowności operacyjnej wyraźnie rozminęły się z oczekiwaniami inwestorów.
Czytaj więcej
Krajowe sklepy z odzieżą i obuwiem mają za sobą dużo słabszy trzeci kwartał niż ten w 2022 roku....
Reakcja rynku na nasze wyniki uzmysłowiła nam, że dotąd koncentrowaliśmy się mocno na rozwoju biznesu, nie poświęcając wystarczająco dużo uwagi oczekiwaniom inwestorów. Jednocześnie uważam, że tak głęboka przecena akcji Wittchenu była przesadzona, nieadekwatna.