Warszawska giełda wciąż czeka na prezesa. Choć w czerwcu na to stanowisko akcjonariusze GPW wybrali Marka Dietla, to oficjalnie do jego objęcia potrzebuje on jeszcze zgody Komisji Nadzoru Finansowego. Podobnie jest w przypadku kandydata na wiceprezesa GPW, Jarosława Grzywińskiego (na stanowisko został wybrany przez radę nadzorczą giełdy). Nadzór wciąż sprawdza, czy Dietl i Grzywiński mają m.in. wymagany trzyletni staż pracy w instytucjach rynku kapitałowego.
– Spokojnie czekamy na stosowne decyzje KNF. Jesteśmy przekonani, że zarówno prezes, jak i wiceprezes mają należyte doświadczenie, aby dobrze przysłużyć się giełdzie i całemu rynkowi kapitałowemu. Zgodnie z obowiązującymi nas przepisami krajowymi oraz europejskimi spełniają oni w naszej opinii wymagane kryteria i wymogi potrzebne do akceptacji przez regulatora – mówi Wojciech Nagel, prezes rady nadzorczej GPW.
Jak można jednak usłyszeć na rynku, sprawdzanie doświadczenia Dietla i Grzywińskiego jest tylko przykrywką dla wielkiej politycznej rozgrywki na szczytach władzy.
Z naszych informacji wynika, że ważnym ogniwem w całej układance jest Adam Glapiński, prezes NBP, który gra do jednej bramki z Markiem Chrzanowskim, przewodniczącym KNF, a który to widziałby w zarządzie GPW inne osoby. Po drugiej stronie boiska jest Mateusz Morawiecki, wicepremier oraz minister rozwoju i finansów, który popiera kandydaturę Dietla.
Smaczku sytuacji dodaje ostatnia opinia Glapińskiego, który publicznie w mocnych słowach wypowiadał się o pomyśle funduszy typu REIT (inwestujące na rynku nieruchomości), które to są ważnym elementem planu Morawieckiego i całego programu Mieszkanie+.