Rozmowy rządu węgierskiego z Międzynarodowym Funduszem Walutowym toczą się w warunkach pełnej dyskrecji. Nie ujawniono, z jakimi instytucjami i w jakiej kolejności będzie spotykała się delegacja MFW, której przewodzi Tanos Arvanitis. W środę do negocjacji włączy się także przedstawicielka Komisji Europejskiej Barbara Kauffmann stojąca na czele grupy ekspertów UE.
Rozmowy na temat otwarcia linii kredytowej o wartości 15 mld euro mają potrwać do 25 lipca, jednak osiągnięcie porozumienia w tym terminie nie wydaje się realne. Mihály Varga, węgierski minister bez teki odpowiedzialny za kontakty z instytucjami międzynarodowymi, oświadczył, że spodziewa się podpisania umowy z MFW, „zanim opadną liście z drzew". Także większość analityków ekonomicznych twierdzi, że trudno oczekiwać sukcesu przed jesienią. „Nie jesteśmy optymistami odnośnie do porozumienia w sprawie kredytu i nie spodziewamy się szybkiego porozumienia" – powiedział główny analityk banku Raiffeisen Zoltán Török, wskazując na to, że Viktor Orbán niechętnie przyjmuje warunki dyktowane w Waszyngtonie lub Brukseli, a międzynarodowe instytucje finansowe od tego właśnie uzależniają swoją pomoc.
– Obecnie rząd ma margines swobody, bowiem sytuacja budżetu nie jest chwilowo zła, zwłaszcza dzięki wzrostowi rezerw walutowych z 17 mld euro trzy lata temu do 35 mld obecnie – mówi „Rz" profesor ekonomii i były prezes banku centralnego Ákos Péter Bod. – Jednak jest to złudny komfort, ponieważ oprocentowanie węgierskich papierów dłużnych wynosi obecnie aż 8 proc. – dodaje prof. Bod. Tymczasem mimo wprowadzania kolejnych podatków (ostatnio np. od rozmów telefonicznych) trwałe utrzymanie deficytu budżetowego poniżej 3 proc. wydaje się trudne. Z oporami przebiega też pobudzanie wzrostu gospodarczego (w tym roku spodziewana jest wciąż 1,5-proc. recesja). Jakiekolwiek pogorszenie otoczenia makroekonomicznego grozi kłopotami, przed którymi chronić Węgry miałby właśnie „parasol" MFW i UE.
Rząd Fideszu mimo demonstracji niezależności musi sięgnąć po pomoc finansową MFW
Węgry jeszcze za rządów socjalistycznego premiera Gordona Bajnaiego otrzymały pomoc o wartości 25,1 mld dolarów, jednak po przejęciu władzy w 2010 r. premier Orbán zrezygnował z wykorzystania pozostałych jeszcze w linii kredytowej 5 mld euro, twierdząc, że gospodarka węgierska odzyskuje równowagę, a jego rząd nie chce być skrępowany twardymi warunkami stawianymi przez MFW, UE i Bank Światowy.