Wspólna waluta nas nie kusi

Prawie dwie trzecie Polaków nie chce zamieniać złotówki na euro. PiS zaciera ręce, PO się martwi.

Publikacja: 26.03.2013 01:08

Wspólna waluta nas nie kusi

Foto: Bloomberg

Zaledwie co trzeci Polak popiera wejście naszego kraju do strefy euro – wynika z sondażu „Rzeczpospolitej" zrealizowanego przez Homo Homini 22 marca. Właśnie w ubiegłym tygodniu cała Europa żyła możliwym bankructwem Cypru i pomysłem ratowania budżetu tego kraju kosztem właścicieli lokat bankowych.

62 proc. respondentów to przeciwnicy wspólnej waluty.

Polaków nie przekonują argumenty rządzących, że na naszych oczach powstaje Europa dwóch prędkości: ta pierwsza ze wspólną walutą  zacieśniająca współpracę polityczną i gospodarczą i ta druga z walutami narodowymi. I że Polska, jeżeli chce odgrywać należną jej rolę w Europie, powinna przystać do eurolandu. Tym bardziej że opozycja jest przeciwnego zdania.

Po myśli opozycji

Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS, nie kryje zadowolenia z wyników sondażu. – PiS jest przeciwne przystąpieniu Polski do strefy euro, dlatego cieszy nas, że Polacy realistycznie oceniają to, co się w tej strefie dzieje – mówi Błaszczak.

Jego zdaniem niechęć Polaków do euro jest swoistym wotum nieufności wobec rządu, który „opowiada obywatelom bajki i na siłę wpycha do strefy euro". – A przecież już dzisiaj wiadomo, że biedne kraje stają się po przyjęciu euro jeszcze biedniejsze, a bogate bogatsze, dlatego dla nas przyjęcie wspólnej waluty, zanim dogonimy gospodarczo bogate kraje, oznacza wyłącznie biedę – przestrzega Błaszczak.

Bolączka Platformy

Dariusz Rosati, przewodniczący Sejmowej Komisji Finansów Publicznych  PO, jest z kolei zmartwiony negatywnym nastawieniem Polaków do wspólnej waluty. – Ludzie słuchają komentarzy, że strefa euro jest w kłopocie i może upaść, że będziemy płacili na greckich emerytów albo że cały ten projekt był funta kłaków wart, a to wszystko nieprawda – przekonuje poseł PO. – Jeżeli popatrzymy na Cypr, to on nie wpadł w kłopoty z powodu euro, tylko braku nadzoru nad bankami, a dzięki temu, że jest w strefie euro, dostał pomoc finansową. W przeciwnym wypadku już byłby bankrutem – podkreśla Rosati.

Polityk PO przyznaje jednak, że niewielka akceptacja dla euro w Polsce jest poważnym problemem. – Bo nawet jeżeli spełnimy warunki konwergencji, strefa euro wyjdzie z kłopotów i uda nam się zmienić konstytucję, to przy sprzeciwie obywateli nie wprowadzimy euro – martwi się poseł PO.

Niepopularne euro

Akceptacja dla przyjęcia euro zmniejsza się stale od początku kryzysu. W sondażu CBOS z lipca ubiegłego roku aż 68 proc. respondentów było przeciwnych przyjęciu wspólnej waluty.

Co ciekawe, ta niechęć jest też dostrzegana w wypowiedziach Marka Belki, szefa NBP, i Jacka Rostowskiego, ministra finansów. Obaj uważają, że przyjęcie wspólnej waluty to kwestia odległej przyszłości. Rostowski mówił nawet ostatnio, że nie stanie się to za jego bytności w polityce.

Prezydenta i premiera to jednak nie zniechęca. Pod koniec lutego odbyła się Rada Gabinetowa, czyli Rada Ministrów pod przewodnictwem prezydenta Bronisława Komorowskiego, która była poświęcona właśnie naszym planom przystąpienia do eurolandu. Prezydent i premier zgodnie uznali, że Polska powinna spełniać kryteria niezbędne do przyjęcia euro do 2015 roku, co powinno umożliwić „podjęcie politycznej decyzji" ws. wejścia do strefy euro po wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2015 roku.

Ekonomiści podzieleni

– Podejście prezydenta jest słuszne, bo UE i tak będzie domagała się od nas kolejnych deklaracji w tej sprawie, więc trzeba być na to przygotowanym – mówi Ryszard Petru z Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – A jeżeli następne wybory wygrają partie popierające euro, np. PO i SLD, to wtedy jest szansa, że przyjmiemy euro jeszcze w tej dekadzie.

Petru dodaje, że jeżeli sytuacja w strefie euro będzie się poprawiała, a Polacy dostaną rzetelną informację, ile zyskać na przyjęciu wspólnej waluty, to ich niechęć zacznie się zmniejszać.

Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha uważa jednak, że wszystkie te rozważania nie mają najmniejszego sensu. – Nie ma co się teraz nastawiać na przyjęcie euro powiedzmy za pięć lat, skoro nie wiadomo, co się wydarzy w krajach dysponujących wspólną walutą – mówi ekonomista. – W strefie euro dzieją się ostatnio rzeczy dziwne i niezrozumiałe. Przecież dwa tygodnie temu nikt nie miał pojęcia, że nadchodzi cypryjski kryzys.

Gwiazdowski dodaje też, że dopóki europejskie banki nie przedstawią rzetelnego audytu swojej sytuacji, nie wykażą, ile mają naprawdę pieniędzy, to wejście do strefy euro będzie bardzo ryzykowne.

Co myślimy o Euro

Sondaż na zlecenie „Rz" przeprowadziła 22 marca 2013 r. metodą telefoniczną pracownia Instytut Badania Opinii Homo Homini na reprezentatywnej 1067-osobowej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski.

Zaledwie co trzeci Polak popiera wejście naszego kraju do strefy euro – wynika z sondażu „Rzeczpospolitej" zrealizowanego przez Homo Homini 22 marca. Właśnie w ubiegłym tygodniu cała Europa żyła możliwym bankructwem Cypru i pomysłem ratowania budżetu tego kraju kosztem właścicieli lokat bankowych.

62 proc. respondentów to przeciwnicy wspólnej waluty.

Pozostało 92% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu