Zaledwie co trzeci Polak popiera wejście naszego kraju do strefy euro – wynika z sondażu „Rzeczpospolitej" zrealizowanego przez Homo Homini 22 marca. Właśnie w ubiegłym tygodniu cała Europa żyła możliwym bankructwem Cypru i pomysłem ratowania budżetu tego kraju kosztem właścicieli lokat bankowych.
62 proc. respondentów to przeciwnicy wspólnej waluty.
Polaków nie przekonują argumenty rządzących, że na naszych oczach powstaje Europa dwóch prędkości: ta pierwsza ze wspólną walutą zacieśniająca współpracę polityczną i gospodarczą i ta druga z walutami narodowymi. I że Polska, jeżeli chce odgrywać należną jej rolę w Europie, powinna przystać do eurolandu. Tym bardziej że opozycja jest przeciwnego zdania.
Po myśli opozycji
Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS, nie kryje zadowolenia z wyników sondażu. – PiS jest przeciwne przystąpieniu Polski do strefy euro, dlatego cieszy nas, że Polacy realistycznie oceniają to, co się w tej strefie dzieje – mówi Błaszczak.
Jego zdaniem niechęć Polaków do euro jest swoistym wotum nieufności wobec rządu, który „opowiada obywatelom bajki i na siłę wpycha do strefy euro". – A przecież już dzisiaj wiadomo, że biedne kraje stają się po przyjęciu euro jeszcze biedniejsze, a bogate bogatsze, dlatego dla nas przyjęcie wspólnej waluty, zanim dogonimy gospodarczo bogate kraje, oznacza wyłącznie biedę – przestrzega Błaszczak.