Przede wszystkim należy wyjaśnić, że analogia do historycznego planu Marshalla jest w tym wypadku niewłaściwa. Ludzie sądzą, że odbudowa Europy po II wojnie światowej dokonała się głównie dzięki przekazaniu pieniędzy z USA. A tak wcale nie było, przynajmniej nie do końca. Zastrzyk gotówki zza oceanu był tylko jednym z czynników, i to wcale nie najważniejszym. Pamiętajmy, że wskutek wybuchu II wojny światowej w Europie tylko zawieszono kapitalizm. Natomiast nie uległy zniszczeniu – tak jak w socjalizmie – żadne instytucje kapitalizmu ani ludzie związani z tym ustrojem. Zachował się też wysoki poziom kapitału ludzkiego, zniszczono jednak kapitał fizyczny.
Na Ukrainie przez ostatnie dziesiątki lat szalał jednak socjalizm.
No właśnie! Tam kapitalizmu nie zawieszono, tam go zniszczono za czasów ZSRR, w Polsce zresztą też. Nie bardzo było więc, co odwieszać, jak to się stało w Europie Zachodniej. Tam, po odwieszeniu kapitalizmu, szybko odbudowano kapitał fizyczny i gospodarka sprawnie mogła wskoczyć na ścieżkę rozwoju. Tak więc to nie pieniądze z planu Marshalla były głównym powodem szybkiej odbudowy gospodarki.
Czy w pana ocenie Europa Zachodnia nie powinna więc przekazywać pieniędzy na pomoc w odbudowie ukraińskiej gospodarki?
Tego nie powiedziałem. Europa powinna wesprzeć reformy. To oznacza, że powinna przekazać pewną kwotę pieniędzy, ale głównie pod warunkiem przeprowadzenia reform.
Pewne próby zmian były już podejmowane, ale się nie powiodły. Trudno jednak powiedzieć, aby panował dziś na Ukrainie socjalizm.