Wypłatę zatwierdził wcześniej Irving Picard, syndyk zajmujący się odzyskiwaniem pieniędzy po zlikwidowaniu jednej z największych piramid finansowych w historii. Fundusze z najnowszej, szóstej już transzy, mogą trafić do poszkodowanych jeszcze przed końcem grudnia – poinformowała Amanda Remus, rzeczniczka Picarda.
Z dokumentów sądowych wynika, że oprócz 1,18 miliarda dolarów, syndykowi udało się zabezpieczyć dodatkowe 320 milionów jako rezerwę dla tych ofiar Madoffa, które jeszcze dochodzą swoich spraw przed sądem.
Po rozdysponowaniu tych wszystkich sum do inwestorów trafi w sumie 9,13 miliarda dolarów. Z dokumentów sądowych wynika, że stanowi to około 57 procent wszystkich udokumentowanych przez poszkodowanych strat. Do tej pory zespołowi prowadzonemu przez Picarda udało się osiągnąć porozumienie w sprawie odzyskania 10,9 miliarda dolarów – poinformowała Remus.
Stephen Harbeck, prezes i dyrektor Securities Investor Protection Corp. szacuje, że osoby, które zainwestowały w Bernard L. Madoff Investment Securities LLC., do 1,16 miliona dolarów mogą liczyć docelowo na odzyskanie praktycznie wszystkich swoich pieniędzy. Ci, którzy ulokowali u Madoffa większy kapitał mogą odzyskać 61 centów z każdego zainwestowanego dolara. Spłaceni w całości będą właściciele 1264 z 2,227 kont zarejestrowanych w funduszu. Klientami Madoffa byli nie tylko krezusi i celebryci, ale także przedstawiciele wyższej klasy średniej, czy instytucje charytatywne.
Piramida finansowa Madoffa załamała się w 2008 roku, gdy w wyniku kryzysu finansowego tąpnęły rynki kapitałowe. Wyszło wówczas na jaw, że fundusz prowadzony przez Madoffa, wtedy uważanego za inwestycyjnego guru, tak naprawdę fałszował sprawozdania finansowe klientów i spłacał starszych inwestorów pieniędzmi kolejnych. Sam Madoff korzystał także z pieniędzy klientów otaczając się luksusem wraz z gronem współpracowników i grupą kilku faworyzowanych inwestorów.