Przy kolacji o kryzysie

Zaproszenie Lecha Kaczyńskiego przyjęli: Zyta Gilowska, Marek Borowski, Grzegorz Kołodko, Jerzy Osiatyński i Karol Lutkowski. Cel? Rozmowa o sytuacji gospodarczej kraju

Publikacja: 30.05.2009 03:59

Skąd na specjalnej kolacji w Belwederze pięciu byłych ministrów finansów? – Chodziło o kameralne spotkanie połączone z posiłkiem, by otwarcie podyskutować o kwestiach finansów – tłumaczył Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta.

Jeden z doradców ekonomicznych głowy państwa Adam Glapiński powiedział „Rz”, że Lech Kaczyński wiele sobie po tym spotkaniu obiecywał. Tym bardziej że po wyborach do PE chce zwołać Radę Gabinetową poświęconą sprawom kryzysu.

– Nowymi pomysłami ze wspólnej kolacji na pewno prezydent podzieli się z rządem – twierdzi Glapiński. – A taka nieskrępowana wymiana poglądów w swobodnej atmosferze zawsze jest niezwykle owocna.

Podkreślał też, że w obecnej sytuacji nigdy za dużo wiedzy na temat kryzysu. – Tym bardziej że obejmuje nas jego cień, a gospodarka idzie w dół. Wyniki za pierwszy kwartał są co prawda dobre, ale wiadomo, że najtrudniejszy będzie drugi i trzeci – dodaje Glapiński.

Ministrowie przed kolacją nie byli rozmowni. – Na temat spotkania wypowiem się, ale po wyborach. W tej chwili trwa kampania, a ja nie chcę się w nią mieszać. Nie będę rozmawiał z panem prezydentem przez media – mówi „Rz” prof. Jerzy Osiatyński, minister finansów w rządzie Hanny Suchockiej.

Zaproszony do pałacu prof. Grzegorz Kołodko, minister w rządach SLD, nie chciał zdradzać, z jakimi tematami idzie na spotkanie. Tajemniczy był Marek Borowski, szef państwowych finansów w rządzie Waldemara Pawlaka. – Mam swoje spostrzeżenia o kryzysie. Na pewno złego użytku prezydent z nich nie zrobi – zaznacza. Jego zdaniem to dobrze, że Lech Kaczyński postanowił wkroczyć w sprawy ekonomiczne. – Dzieje się to w kampanii, ale to są tematy, o których trzeba rozmawiać – ocenia.

Opozycja krytykuje, że prezydent zaprosił akurat osoby, które państwowymi finansami zajmowały się wiele lat temu.

– Z pełnym szacunkiem, ale jaką wiedzę można uzyskać od prof. Lutkowskiego, który był ministrem finansów trzy miesiące, i to na początku lat 90.? – pyta Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. Jego zdaniem prezydent powinien rozmawiać na przykład z Leszkiem Balcerowiczem, Markiem Belką czy obecnym ministrem finansów Jackiem Rostowskim.

Glapiński zapewnia, że zaproszenia wysłano do wszystkich byłych ministrów.

– Wiem, że Marek Belka chciał być, ale nie mógł przyjechać – mówi. Dlaczego nie zaproszono obecnego ministra finansów? – Musiałby trzymać polityczną linię rządu – odpowiada doradca.

Po kolacji Adam Glapiński ujawnił, że rozmowy dotyczyły głównie nowelizacji ustawy budżetowej, oszczędności, podniesienia dochodów państwa oraz kwestii wejścia do strefy euro. – Spotkanie okazało się bardzo pożyteczne, zwłaszcza dla prezydenta. Dlatego planujemy kolejne – zapowiedział.

– Lech Kaczyński przede wszystkim boi się wzrostu bezrobocia i dlatego dopytywał, w jaki sposób można temu zaradzić – zdradza „Rz” Borowski. – Mam nadzieję, że takie spotkania pomogą prezydentowi przygotować się do Rady Gabinetowej.

Skąd na specjalnej kolacji w Belwederze pięciu byłych ministrów finansów? – Chodziło o kameralne spotkanie połączone z posiłkiem, by otwarcie podyskutować o kwestiach finansów – tłumaczył Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta.

Jeden z doradców ekonomicznych głowy państwa Adam Glapiński powiedział „Rz”, że Lech Kaczyński wiele sobie po tym spotkaniu obiecywał. Tym bardziej że po wyborach do PE chce zwołać Radę Gabinetową poświęconą sprawom kryzysu.

Pozostało 84% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli