Korespondencja z Brukseli
Parlament Europejski przegłosował w środę tzw. sześciopak – pakiet sześciu aktów prawnych reformujących zarządzanie gospodarcze w UE. – Mamy potężną broń przeciw przyszłemu kryzysowi. Nie cofniemy zegara, ale sześciopak zapewni wiarygodną politykę budżetową państw członkowskich w przyszłości – skomentował wyniki głosowania Jerzy Buzek, przewodniczący PE. Do kompromisu między PE a rządami unijnymi doprowadziła polska prezydencja.
Nowy zestaw regulacji jest wzmocnieniem istniejącego już paktu stabilizacji i wzrostu. Przewiduje większe, wcześniejsze i bardziej efektywne sankcje dla państw łamiących dyscyplinę fiskalną. Depozyty, a w konsekwencji kary sięgające 0,1 proc. PKB będą musieli płacić członkowie strefy euro niewypełniający rekomendacji KE. Za oszustwa statystyczne ukrywające prawdziwą wartość długu i deficytu kara wyniesie 0,2 proc. PKB. Sankcjonowane będzie nie tylko, jak dotychczas, przekroczenie limitu deficytu 3 proc. PKB, ale także 60 proc. PKB limitu długu publicznego. Rekomendacji KE dla rządu nie będzie już można odrzucić mniejszością blokującą. Dla uniknięcia kary państwo naruszające przepisy będzie musiało zdobyć poparcie większości rządów.
Sześciopak to nie tylko kary, ale i prewencja. Bruksela będzie wkraczać wcześniej dzięki wprowadzeniu tzw. semestru europejskiego – co roku rządy będą musiały przedstawić projekt budżetu narodowego swoim partnerom z UE, jeszcze zanim prześlą go do własnego parlamentu. Poza tym KE ma opracować zestaw wskaźników analizujących nie tylko sytuację budżetową, ale też słabości strukturalne gospodarki, jak zadłużenie firm i gospodarstw domowych, bilans płatniczy, sytuację na rynku pracy itp. I tu też będzie mogła wydawać rekomendacje, choć na razie nie wiadomo jeszcze w szczegółach, jak będzie to wyglądać. – W najbliższych tygodniach przygotujemy konkretne akty prawne – zapowiedział Jose Manuel Barroso.
Poza sześciopakiem ratunkiem na kryzys w dłuższym terminie mają być nowe regulacje dla rynków finansowych, a także – od 1 stycznia 2014 roku – podatek od transakcji finansowych. Jak pisaliśmy we wczorajszej „Rz", KE zaproponowała, aby wynosił on 0,1 proc. dla akcji i obligacji, a 0,01 proc. dla instrumentów pochodnych. – To kwestia uczciwości. Jeśli nasi rolnicy, pracownicy i cały sektor gospodarczy dają coś społeczeństwu, to sektor bankowy też powinien – powiedział Barroso. Może to przynieść dochody roczne w wysokości nawet 57 mld euro.