Jak Rostowski przekona Unię

Jeśli sprzeciw Warszawy wobec nowej unijnej umowy zostanie odrzucony, Polska może nie wesprzeć MFW

Publikacja: 22.12.2011 23:04

Podczas szczytu 9 grudnia Donald Tusk nie protestował przeciwko osobnym obradom eurogrupy. Dziś mini

Podczas szczytu 9 grudnia Donald Tusk nie protestował przeciwko osobnym obradom eurogrupy. Dziś minister finansów Jacek Rostowski mówi: nie ma na nie naszej zgody

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Politycy Platformy przyznają, że propozycja nowej umowy międzyrządowej, która ma doprowadzić m.in. do stworzenia unii fiskalnej i podniesienia rangi spotkań państw strefy euro, nie satysfakcjonuje Polski. Rząd domaga się dopuszczenia do nich krajów spoza strefy euro. Nasi rozmówcy z PO nie wykluczają nawet, że jeśli polskie postulaty nie zostaną spełnione, nasz kraj może zagrozić, że nie przekaże 6 miliardów euro do MFW na ratowanie strefy euro.

– Propozycja umowy przedstawionej przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya moim zdaniem jest niezgodna z ustaleniami szczytu w Brukseli – mówi „Rz" europoseł PO Paweł Zalewski. – Jednak traktujemy ją jako propozycję do negocjacji. Będziemy starali się osiągnąć korzystny dla Polski kompromis – dodaje.

Polska obawia się, że przyjęcie traktatu w pierwotnym kształcie doprowadzi do rozpadu Unii na dwie grupy. – Dalsza integracja nie będzie możliwa, jeśli stworzymy podziały między strefą euro a resztą UE – mówił niedawno w Brukseli minister finansów Jacek Rostowski i domagał się, by nie było oddzielnych szczytów państw strefy euro. Postulował, by ministrowie finansów z krajów, które nie mają euro, brali udział jako obserwatorzy w posiedzeniach eurogrupy.

– Dziś przy tym stole mówi się o wysokości deficytu budżetowego i poziomie długu publicznego strefy euro. Ale za jakiś czas będą tam zapadały kluczowe decyzje dla przyszłości całej Unii – tłumaczy Zalewski.

Postulaty Polski mogą budzić w Brukseli pewne zdziwienie, gdyż jeszcze 9 grudnia na szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk zgadzał się, aby osobne szczyty euro odbywały się dwa razy w roku. Taka decyzja zapadła w gronie państw strefy euro już wcześniej, bo

26 października. Postanowienie to potwierdzono w szczegółach w oświadczeniu 9 grudnia. Nie tylko znalazł się tam zapis odwołujący się do dokumentu październikowego, ale i wyraźnie stwierdzono, że właśnie w gronie państw euro zarządzać się będzie gospodarczo zacieśnioną unią fiskalną.

Premier Tusk w żadnym momencie nie zakwestionował tego postanowienia i nie zaprotestował przeciwko decyzji strefy euro. Jako sukces przedstawił wynegocjowanie zapisu o możliwości przyłączenia się innych do umowy międzynarodowej.

Czy to oznacza, że stanowisko Polski uległo zmianie od czasu szczytu, czy też podczas jego obrad doszło do nieporozumienia? Rzecznik rządu Paweł Graś unika odpowiedzi na pytanie, skąd zmiana naszych postulatów. Podkreśla jedynie, że wypowiedzi ministra Rostowskiego są w tej sprawie wyrazem stanowiska rządu.

Polska propozycja nie wzbudziła reakcji u przedstawicieli państw strefy euro na pierwszym spotkaniu grupy roboczej negocjującej umowę. Polska nie jest jednak osamotniona. – Taki postulat pojawił się w wypowiedziach przedstawicieli kilku krajów – ujawnia dyplomata jednego z państw strefy euro.

– Wszystkie kraje spoza strefy euro, które muszą kiedyś przyjąć wspólną walutę, są zaniepokojone rozwojem sytuacji. Temat uczestnictwa naszych ministrów finansów w obradach eurogrupy pojawiał się nieoficjalnie już wcześniej – mówi „Rz" dyplomata kraju spoza strefy euro.

Jakie Polska ma argumenty? – Trzeba naszych partnerów przekonać, że udział Polski czy Szwecji, które dobrze radzą sobie z kryzysem, w tych spotkaniach się po prostu opłaca – mówi „Rz" poseł Robert Tyszkiewicz, wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

– Liczymy na pomoc naszych niemieckich partnerów w przeforsowaniu naszego stanowiska – dodaje Zalewski.

– Postulat polski jest logiczny i godny poparcia. Najważniejsze dziś rzeczy dzieją się w strefie euro, kluczowe są dyskusje na temat kryzysu. Kto w nich nie uczestniczy, skazany jest na marginalizację – mówi „Rz" Piotr Kaczyński, ekspert brukselskiego instytutu CEPS.

Jak ustaliliśmy, nie jest wykluczone, że Polska sięgnie po mocniejsze argumenty. – Można sobie wyobrazić, że nie wniesiemy składki do MFW – przyznaje polityk Platformy. Minister Rostowski mówił wczoraj, że decyzja o pożyczce zostanie podjęta za kilka tygodni.

Politycy Platformy przyznają, że propozycja nowej umowy międzyrządowej, która ma doprowadzić m.in. do stworzenia unii fiskalnej i podniesienia rangi spotkań państw strefy euro, nie satysfakcjonuje Polski. Rząd domaga się dopuszczenia do nich krajów spoza strefy euro. Nasi rozmówcy z PO nie wykluczają nawet, że jeśli polskie postulaty nie zostaną spełnione, nasz kraj może zagrozić, że nie przekaże 6 miliardów euro do MFW na ratowanie strefy euro.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu