Ministrowie spierają się o to, czy pompować gotówkę  w gospodarkę, gdy zaczęła kurczyć sie w tym roku wraz z odpływem kapitałów z powodu rosnącego napięcia Wschód - Zachód z powodu Ukrainy. Resort finansów energicznie broni reguł budżetowych jako sposobu ochrony gospodarki przed ryzykiem spadku cen ropy. Przepisy te ograniczają do 1 proc. PKB  rządowe pożyczki i uzależniają wydatki od długoterminowych cen ropy.

- Niektórzy ludzie proponują złagodzenie reguł budżetowych, ale my w resorcie finansów proponujemy wręcz przeciwnie, zaostrzenie ich w bieżącej sytuacji - oświadczył minister Anton Siluanow na briefingu prasowym. - Proponujemy mianowicie obniżyć limit 1 proc. wynikający z sytuacji na krajowym i zagranicznych rynkach papierów dłużnych. Dodał, że koszt pożyczania pieniędzy jest nadal wysoki.

Minister gospodarki Aleksiej Ułukiajew stwierdził wcześniej, że reguły budżetowe są zbyt surowe, a wicepremier Igor Szuwałow powiedział w ubiegłym tygodniu, że Rosja mogłaby podwyższyć poziom publicznego zadłużenia.

- To głupota pompować w gospodarkę wydatki z budżetu w warunkach odpływu kapitału - dodał Siluanow. Po 3 miesiącach z Rosji wypłynęło netto 63,7 mld dolarów, więcej od 63 mld w całym 2013 r.

Siluanow powiedział, że resort finansów może pożyczyć  w kraju tylko 400 mld rubli (11,1 mld dolarów) w porównaniu z 800 mld planowanymi wcześniej, bo przychody ze sprzedaży gazu i surowców poza ropą, z pożyczek i z prywatyzacji mogą być  w 2014 r. mniejsze o 1,2 bln rubli od zakładanych.