Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 18.01.2017 07:08 Publikacja: 17.01.2017 21:08
Foto: Fotopa/ Waldemar Kompała
Wygląda na to, że chiński prezydent Xi Jinping stał się ostatnią nadzieją środowisk, które od lat promują ekonomiczną globalizację. Wygłosił w Davos przemówienie mówiące, że to nie globalizacja i wolny handel są winne problemów gospodarczych świata, tylko jej błędy i wypaczenia (a szczególnie ekscesy zachodnich finansistów). Zwykle takich słów można by się spodziewać po amerykańskim prezydencie lub innym przywódcy państwa zaliczanego do demokratycznego, liberalnego Zachodu. W Davos nie ma jednak odchodzącego prezydenta USA Baracka Obamy ani szykującego się do objęcia władzy Donalda Trumpa. Obaj mają teraz na głowie ważniejsze rzeczy niż wygłaszanie przemówień w szwajcarskim kurorcie i picie szampana z ludźmi zamartwiającymi się przyszłością globalizacji. Trump wysłał na Światowe Forum Ekonomiczne tylko jednego ze swoich doradców, tak jakby uznał, że należy trzymać się od tej imprezy z daleka. Wybrali go wszak ludzie patrzący z niechęcią na snobistycznych globalistów. Nie wygląda również na to, by gwiazdami Davos byli w tym roku europejscy przywódcy. Niemiecka kanclerz Angela Merkel stara się bronić globalizacji i swojej liberalnej polityki migracyjnej jak lwica, ale jest przez to coraz bardziej oderwana od swojego narodu, a reszta świata zdumiona przygląda się kłopotom, w jakie się wpakowała. Francję czeka w tym roku zmiana władzy, Wielka Brytania przygotowuje się do negocjacji w sprawie Brexitu, a Unia Europejska przechodzi wieloaspektowy kryzys. Na świecie rosną tendencje protekcjonistyczne, a dotychczasowe modele gospodarcze i polityczne są coraz częściej kwestionowane. Tymczasem sprzyjające globalizacji elity sprawiają wrażenie coraz bardziej oderwanych od rzeczywistości. Szokiem był dla nich wynik zeszłorocznego brytyjskiego referendum w sprawie wyjścia z UE. Poważny wstrząs wywołał u nich również wynik wyborów prezydenckich w USA. Z niepokojem patrzą więc na tegoroczne wybory we Francji i w Niemczech. Nie rozumieją, co sprawiło, że zwykli ludzie buntują się przeciwko nim przy urnach wyborczych. Martin Sorrell, prezes WPP, największej agencji reklamowej na świecie, porównał Davos do bańki izolującej przedstawicieli elit od rzeczywistości. – Rozmawiamy ze sobą w tej bańce w Davos, w pudłach rezonansowych w Londynie i wśród liberałów ze Wschodniego i Zachodniego Wybrzeża USA – przyznał Sorrell.
Rolą branży powinno być inspirowanie klientów, by przesuwali się z bezpiecznej strefy oszczędzania w stronę inwe...
Chcemy pokazywać korzyści związane z inwestowaniem na rynku kapitałowym. Stawiamy na edukację i promocję rynku p...
To co obecnie wspiera obecnie polską gospodarkę to bardzo mocny rynek pracy oraz bum inwestycyjny - mówi Piotr B...
Nowe technologie pomogą w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych i dystrybucji funduszy - mówi Marcin Żuchowicz, p...
Aby pieniądze nie leżały tylko na rachunkach bankowych, a faktycznie pracowały na rzecz klientów potrzebna jest...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas