W dzieciństwie i wczesnej młodości był pan ministrantem…
Tak, w kościele w Łomży służyłem do mszy przez 12 lat. Choć traktowałem to raczej jako pewien rodzaj funkcji technicznej. Razem z grupą rówieśników pomagałem księdzu, żeby na ołtarzu odbyła się „ceremonia”. Bardziej interesowało mnie bycie na zapleczu tego nazwijmy to „eventu”, niż na widowni.
Bohaterowie pana filmu „Ministranci” nie są tylko uczestnikami „eventu”. Oceniają świat, Kościół, a wreszcie Polskę.
Mają prawo to wszystko oceniać, bo może nadszedł już czas na rachunek sumienia? Nie tylko w przestrzeni Kościoła, ale i naszego państwa. A dzisiaj młode pokolenie ma na tyle bezpieczny dystans do rzeczywistości, że może sobie na to pozwolić. To zresztą ciekawe, że mówimy o Kościele i Polsce razem. Tradycja Kościoła jest u nas głęboko związana z sytuacją polityczną, z aparatem państwowym, z systemem władzy i przede wszystkim z historią naszego kraju. Młodzi ludzie urodzeni po wejściu Polski do Unii nie niosą już w sobie wspomnień komunizmu. I w żaden sposób nie przyczynili się do powstania tej rzeczywistości, z którą się dzisiaj jako społeczeństwo mierzymy. Więc jeśli ktoś ma prawo ją krytykować, to właśnie oni.
W mniejszych społecznościach człowiek „inny”, wyłamujący się z reguł, jest stygmatyzowany.
W Polsce notuje się duży odpływ młodego pokolenia od Kościoła. Ale nie na prowincji, gdzie Kościół wciąż w znacznej mierze kształtuje ludzi i ich mentalność.
Wydaje mi się, że w mniejszych społecznościach trudniej się ze swoim sprzeciwem ukryć. Człowiek „inny”, wyłamujący się z reguł, jest stygmatyzowany. To zresztą dotyczy nie tylko Kościoła. Jeśli nie wywiesisz flagi w dniu Święta Niepodległości, wywołasz szerokie komentarze na osiedlu. Jeśli wywiesisz flagę Unii Europejskiej, też wszyscy zaczną się zastanawiać, czy to nie jest jakiś rodzaj manifestacji. Poza tym rodzi się pytanie, na ile Kościół, o którym rozmawiamy, jest związany z duchowością ludzi, a na ile jest to po prostu element tradycji. Kiedy byłem mały, na wsi i w mniejszych ośrodkach administracyjnych sfera religijna była mieszanką wierzeń ludowych, tradycji i własnych interpretacji. Wykładnia Kościoła w każdej parafii jest inna. Ton nadają tu poszczególni ludzie.