Czym może skutkować umieszczenie klientów, którzy nieterminowo spłacają raty w rejestrach BIG? – Taki dłużnik może mieć problemy nie tylko wtedy, gdy będzie chciał wziąć kredyt czy pożyczkę, ale także zrobić zakupy na raty, kupić telefon na abonament, Internet, TV kablową – tłumaczy przedstawicielka BIG InfoMonitor. Dodaje, że wpis w BIG utrudni mu funkcjonowanie w obrocie gospodarczym. Może także mieć zaproponowane gorsze warunki zakupu.
Informacja o zadłużeniu znajduje się w BIG do momentu całkowitej spłaty zadłużenia, ale nie dłużej niż dziesięć lat. – Jeśli dług zostanie częściowo spłacony, w BIG także kwota zobowiązań zostaje zmniejszona – tłumaczy Lidia Roman, zauważa, że jeśli przez trzy lata wierzyciele nie aktualizują zgłoszonych informacji, wówczas te także muszą być usunięte z rejestrów. W sumie dane w BIG mogą być przechowywane łącznie dziesięć lat.
– W BIG można także sprawdzić informacje na swój temat i pobrać tzw. raport o sobie. Raz na pół roku każdemu przysługuje bezpłatnie – tłumaczy Lidia Roman. W rejestry BIG wpisywany jest współmałżonek, jeśli jest on również współkredytobiorcą. Jeśli nie, to jego nazwisko nie trafia na listę dłużników.
[srodtytul]Wszyscy chcą wiedzieć czy płacisz zobowiązania[/srodtytul]
Jeśli mimo kontaktu i rozmów klient nadal nie spłaca kolejnych rat, wówczas banki podejmują bardziej zdecydowane kroki. – Jeśli mimo monitów zadłużenie nie zostaje spłacone w ciągu 30 dni, wówczas wypowiadamy umowę o kredyt. Dług staje się wymagalny i może być dochodzony na drodze sądowego postępowania egzekucyjnego – wyjaśnia przedstawicielka BPH. Dodaje, że mimo wypowiedzenia umowy jednocześnie bank próbuje nawiązać kontakt z klientem, aby mógł uniknąć przymusowej egzekucji, np. poprzez ustalenie dobrowolnych spłat lub zaproponowanie restrukturyzacji zadłużenia.
– Sąd to wyjście ostateczne, korzystamy z niego, gdy nie ma porozumienia z dłużnikiem co do dobrowolnych spłat – tłumaczy Małgorzata Dłubak. Dodaje, że bank korzysta z pomocy komornika, gdyż zgodnie z obowiązującym prawem jest to jedyna droga, aby wyegzekwować dług – jednakże bank jest otwarty na prowadzenie negocjacji – nawet w momencie wszczęcia egzekucji nasz dłużnik może liczyć na zawarcie ugody z bankiem.
Wiele banków, jak zauważają analitycy, gdy widzi, że nie jest w stanie porozumieć się z niesolidnym klientem zamiast drogi sądowej wybiera inne rozwiązanie. – Po prostu sprzedają takie zobowiązania wyspecjalizowanym firmom windykacyjnym – tłumaczy jeden z analityków. Dodaje, że ich windykatorzy zrobią wszystko, by odzyskać pieniądze. Jeśli będzie trzeba, to wykorzystają też komornika. – Ale nawet z firmą windykacyjną warto rozmawiać, a nie zamykać się przed nimi. Ucieczka od problemów to najgorsze rozwiązanie.
Bardzo zła historia w rejestrze ZBP, BIK czy negatywne opinie o kliencie w biurach informacji gospodarczej bez próby znalezienia rozwiązania z wierzycielem skazują takie osoby na śmierć finansową. Nie dość, że nie będą one mogły liczyć na żaden kredyt ani pożyczkę, to zostaną one skazane na wejście do finansowej szarej stery. Pieniądze pożyczą im tylko lichwiarze czy nielegalne firmy pożyczkowe, w których oprocentowanie jest znacznie wyższe niż w bankach.
Poza tym niespłacone kredyty będą się odbijać czkawką w codziennym życiu. Taki niesolidny klient nie tylko nie dostanie kredytu, ale też będzie miał problemy z zakupem telefonu na abonament, założeniem Internetu, czy telewizji kablowej nawet przy zwykłych zakupach na raty. – Dziś niemal każda firma zanim podpisze umowę, chce wiedzieć, jakim do tej pory byłeś klientem – mówi jeden z analityków finansowych.
[srodtytul]Nawet windykator chce się dogadywać[/srodtytul]
Jedną z firm, która zajmuje się windykacją długów, jest grupa KRUK. Kupuje je ona od wierzycieli bądź przyjmuje na zlecenie m.in. od banków, ale też instytucji pożyczkowych, operatorów telekomunikacyjnych czy telewizyjnych itp. – Z niektórymi bankami współpracujemy już niemal dziesięć lat – mówi Urszula Okarma, prezes zarządu rejestru dłużników ERIF BIG SA z grupy KRUK. Dodaje, że tylko w ubiegłym roku KRUK przyjął do obsługi niemal 1,4 mln nowych spraw o wartości 3 mld złotych. Zdecydowaną większość z nich stanowiły należności pochodzące z sektora finansowego. Dodatkowo wiele banków (poza zleceniem odzyskania zaległości) decyduje się na wystawienie do sprzedaży portfeli nieuregulowanych wierzytelności. W ubiegłym roku nabyliśmy od banków portfele wierzytelności o wartości kilkuset mln zł. Jak wygląda postępowanie wobec dłużników przez firmy windykacyjne?
– Niezależnie od tego, czy sprawą zajmujemy się na zlecenie klienta, czy zajmujemy się nią na własny rachunek, schemat postępowania jest podobny – mówi prezes Urszula Okarma. Zaznacza, że w przypadku działania na zlecenie w kwestii kierowania spraw na drogę sądową czy komorniczą KRUK jest ograniczony warunkami kontraktu.
– Tutaj to klient decyduje, kiedy sprawa trafia do sądu, a po uzyskaniu tytułu wykonawczego, do egzekucji komorniczej – tłumaczy przedstawicielka firmy windykacyjnej. Zauważa, że w sprawach, w których wierzycielem jest KRUK, firma ma większe pole do manewru. – Często dłużnik, któremu już sąd nakazał spłatę długów, może tu liczyć na propozycję ugody i spłatę zobowiązań w ratach – tłumaczy.
Zawsze pierwszym krokiem firmy windykacyjnej w kontakcie z dłużnikiem jest informacja, że to ona zajmuje się sprawą. – W liście przekazuje też wszystkie informacje na temat długu, a także – co najważniejsze – przedstawia możliwości polubownego rozwiązania problemu zadłużenia. Wierzycielowi zawsze bowiem zależy przede wszystkim na ugodowej spłacie zaległości bez angażowania w sprawę sądu i komornika czy wyciągania innych konsekwencji wobec dłużników – tłumaczy Urszula Okarma.
Zauważa, że jej firma jako pierwsza wprowadziła strategię pro-ugodową. Dzięki temu, każda osoba, która ma dług, może liczyć na rozłożenie go na raty, które dla dłużnika są możliwe do spłaty.
Często wysokość miesięcznych płatności proponują same osoby zadłużone.
– Oczywiście wśród dłużników zdarzają się osoby, które nie chcą się porozumieć i nie kontaktują się z windykatorem lub odmawiają spłaty długu, bo myślą, że nie poniosą żadnych konsekwencji. To błędne założenie. Od połowy ubiegłego roku niemal każdy wierzyciel może swojego dłużnika wpisać do biura informacji gospodarczej.
Wystarczy, że bank, ubezpieczyciel, a nawet firma windykacyjna dysponowały dokumentami potwierdzającymi istnienie należności i mogą umieścić informacje o długu w BIG – tłumaczy prezes Okarma. Dodaje, że ci, którzy nie chcą porozumieć się w sprawie spłaty długu, muszą liczyć się także z tym, że ich sprawa zostanie skierowana do sądu, a następnie do komornika. Tylko grupa KRUK w ubiegłym roku skierowała do sądu niemal 80 tys. pozwów o zapłatę i ponad 90 tys. wniosków do komornika o przeprowadzenie egzekucji. A każdy taki pozew to dodatkowe koszty dla dłużnika.
[srodtytul]Upadły konsument[/srodtytul]
Jeśli wpadłeś w pętlę zadłużenia. Nie jesteś w stanie spłacić swoich zobowiązań, które znacznie przekraczają twoje dochody, możesz spróbować ogłosić swoją upadłość. W dniu 31 marca 2009 roku weszła w życie ustawa o zmianie ustawy – Prawdo upadłościowe i naprawcze oraz ustawy o kosztach sądowych, w sprawach cywilnych (Dz U 2008. nr 234, poz 1572), która wprowadziła do polskiego systemu prawa nowe odrębne postępowanie upadłościowe zwane upadłością konsumencką.
Samo ogłoszenie upadłości nie jest wcale proste. Z takim wnioskiem może wystąpić sam zainteresowany, a nie np. bank, inna instytucja finansowa albo jakikolwiek inny pożyczkodawca. Sąd oddali wniosek o upadłość, jeśli niewypłacalność nie powstała na skutek wyjątkowych okoliczności, które były niezależne od wnioskodawcy. Tak więc jeśli sami się nadmiernie zadłużyliśmy, to w zasadzie nie mamy szans na późniejsze darowanie części zobowiązań. Na upadłość nie mamy też szans, jeśli zaciągaliśmy kolejne zobowiązania, chociaż już zdawaliśmy sobie sprawę, że przestajemy być wypłacalni. Sąd też nie zgodzi się na naszą upadłość jeśli sami rozwiązaliśmy umowę, o pracę albo wyrzucono nas z pracy z naszej winy.
W postępowaniu sądowym musisz wskazać cały swój majątek, bo inaczej sąd je umorzy. Jeśli masz mieszkanie czy dom, musisz się liczyć z tym, że jeśli sąd zgodzi się na twoją upadłość, to musisz się liczyć ze stratą tej nieruchomości. Inaczej zostanie ona wystawiona na sprzedaż, aby pokryć długi.
Jeśli nie masz innej nieruchomości, możesz liczyć, że syndyk po sprzedaży mieszkania czy domu przekaże ci kwotę, która ma ci wystarczyć na wynajęcie lokum przez rok.
Ogłoszenie upadłości nie oznacza automatycznego pozbycia się zadłużenia. Syndyk ustala dla dłużnika wieloletni plan spłat i dopiero wywiązanie się z niego zwolni taką osobę od reszty zobowiązań. Przez pięć lat nie wolno jednak mu niczego kupować na raty czy z odroczoną płatnością ani dokonywać czynności prawnych przekraczających tzw. zwykły zarządu (np. kupić drogiego auta, mieszkania itp.). W warszawskim sądzie okręgowym do tej pory złożono 27 wniosków o upadłość konsumencką, a uwzględniono tylko jeden.
Niespłacone kredyty będą ciążyły na kredytobiorcy nawet po jego śmierci. – Jego długi razem z majątkiem przechodzą bowiem na spadkobierców, chyba, że ci odrzucą spadek w całości. A często ludzie zapominają, że zgodnie z prawem dziedziczą nie tylko majątek, ale też zobowiązania zmarłego. Dlatego przed przyjęciem spadku albo jego odrzuceniem warto sprawdzić zobowiązania zmarłego – radzi Łukasz Jędruszuk, radca prawny.