Klienci coraz mniej chętnie wybierają fundusze mieszane, czyli aktywnej alokacji, zrównoważone oraz stabilnego wzrostu (patrz ramka). W dużej mierze wynika to z tego, że nie są zadowoleni z ich wyników. W „Moich Pieniądzach" pisaliśmy już, że generalnie fundusze mieszane słabo radzą sobie nawet w okresach zwyżek na giełdzie. Biorąc pod uwagę ryzyko inwestycyjne, niejednokrotnie są gorsze niż lokaty bankowe (te ostatnie są dużo bezpieczniejsze).
Co zatem ma zrobić klient, który nie lubi ryzyka, a chciałby choć część oszczędności zainwestować w akcje. Może oczywiście poszukać funduszu mieszanego, systematycznie osiągającego dobre wyniki (przedstawialiśmy je w „Moich Pieniądzach" 19 stycznia 2012 r.).
Ale może też stworzyć swój „fundusz mieszany" składający się z wybranych funduszy akcji, obligacji czy rynku pieniężnego.
Generalnie to drugie rozwiązanie jest droższe, ponieważ musimy ponieść koszty zarządzania w dwóch czy trzech funduszach. Jednak ostateczny wynik może te koszty zrekompensować. Z naszej analizy wynika, że „własny fundusz" przyniesie lepsze efekty niż wiele gotowych funduszy mieszanych z oferty TFI.
Przeanalizujmy to na przykładzie wyników funduszy zrównoważonych z ostatnich pięciu lat (taki jest zalecany okres inwestycji w tego typu produkty). Fundusze zrównoważone straciły w tym czasie średnio ponad 20 proc. Natomiast nasz portfel, składający się w równych częściach z funduszu akcji i obligacji, stracił średnio na wartości zaledwie