Poszkodowany ma prawo do auta zastępczego

Doszło do kolizji nie z twojej winy. Samochód jest w naprawie. Możesz więc wynająć pojazd zastępczy na koszt towarzystwa, w którym sprawca wypadku ma OC. To, że do pracy możesz bez problemu dojeżdżać autobusem, jest bez znaczenia

Publikacja: 26.01.2012 00:13

Uchwała Sądu Najwyższego rozstrzygnęła spór trwający od wielu lat. Do tej pory towarzystwa ubezpieczeniowe często odmawiały sfinansowania auta zastępczego na czas naprawy samochodu uszkodzonego w wypadku.

W 2010 r. Polska Izba Ubezpieczeń we współpracy z Komisją Nadzoru Finansowego wydała wytyczne w tej sprawie. Wynikało z nich, że prawo do zwrotu kosztów wynajmu pojazdu zastępczego przysługuje tylko w określonej sytuacji. Poszkodowany powinien wykazać, że nie mógł korzystać ze swojego pojazdu w takim zakresie, w jakim korzystałby z niego, gdyby mu szkody nie wyrządzono; że poniósł wydatki na inne auto; że „nie mógł zaspokoić swoich potrzeb konsumpcyjnych i życiowych w inny sposób, w szczególności poprzez korzystanie z ogólnodostępnych środków transportu" (dotyczyło to osób nieprowadzących działalności gospodarczej).

Ze stanowiskiem tym nie zgadzał się rzecznik ubezpieczonych. Jego zdaniem już sam fakt, że nie możemy korzystać z naszego auta, jest szkodą. I już z tego powodu należy się odszkodowanie (w tym przypadku zwrot kosztów wypożyczenia auta zastępczego). To, do czego używamy samochodu, nie ma znaczenia.

Właściciel uszkodzonego pojazdu wynajmował więc auto zastępcze na własne ryzyko. Nigdy nie miał pewności, czy ubezpieczyciel zwróci mu pieniądze.

Nie musimy jeździć autobusem

W listopadzie ubiegłego roku sporną kwestię rozstrzygnął Sąd Najwyższy (sygn. akt III CZP 05/11) na wniosek rzecznika ubezpieczonych. Ostatnio opublikował uzasadnienie, które ostatecznie rozwiało wątpliwości.

Sąd Najwyższy uznał, że ubezpieczyciel musi pokrywać wydatki na wynajem pojazdu zastępczego, jeśli są one celowe i ekonomicznie uzasadnione. Poszkodowany powinien zatem wypożyczyć auto zasadniczo o podobnej klasie jak uszkodzone. Powinien płacić za nie według stawek obowiązujących na rynku lokalnym. Wynajem jest możliwy w czasie naprawy pojazdu lub do czasu zakupu nowego samochodu.

Właściciel zniszczonego auta ma prawo do pojazdu zastępczego także wtedy, gdy może dojechać do pracy np. tramwajem albo autobusem. Jak zauważył Sąd Najwyższy, samochód w sposób bardziej wszechstronny zaspokaja potrzeby niż środki transportu zbiorowego. Korzystanie z auta stało się standardem cywilizacyjnym. Dlatego nie można uzależniać refundacji kosztów najmu pojazdu zastępczego od wykazania, że poszkodowany nie mógł korzystać z komunikacji publicznej.

Za co towarzystwo nie zapłaci

Nie oznacza to jednak, że w każdej sytuacji auto zastępcze należy się z automatu.

Ubezpieczyciel nie musi zwracać kosztów wynajmu, jeżeli właściciel nie używał samochodu (np. użyczał go komuś) albo dysponuje innym autem. Jeśli natomiast jeździł samochodem sporadycznie (np. raz w tygodniu do chorej babci), to zamiast wypożyczać auto, może wynająć taksówkę (ekwiwalentny środek transportu) na koszt towarzystwa.

Poszkodowany nie może też wypożyczyć dowolnego auta w dowolnej wypożyczalni. Powinien liczyć się z kosztami, gdyż nie ma prawa narażać ubezpieczyciela na niepotrzebne wydatki. Nie musi wyszukiwać najtańszej na rynku oferty. Może wynająć pojazd za przeciętną cenę. Ale jeśli uszkodzony został fiat panda, nie może zastąpić go mercedesem. Samochód zastępczy powinien być mniej więcej tej samej klasy co uszkodzony.

3 lata

odszkodowania można dochodzić w ciągu trzech lat od dnia, w którym dowiedzieliśmy się o szkodzie

Ubezpieczycielowi trzeba udowodnić poniesione wydatki, czyli przedstawić umowę najmu samochodu oraz fakturę.

Nie musisz się zbyt spieszyć

Uchwała Sądu Najwyższego nie oznacza, że zostają wprowadzone nowe przepisy. Jest to interpretacja obowiązującego prawa. W związku z tym osoby, którym odmówiono zwrotu pieniędzy za wypożyczenie auta, mogą wystąpić do ubezpieczyciela o wypłatę odszkodowania wraz z odsetkami za zwłokę. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy roszczenie się przedawniło, zostało oddalone prawomocnym wyrokiem sądu albo gdy poszkodowany zawarł z towarzystwem ugodę.

Roszczenie przedawnia się po trzech latach od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie zobowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym doszło do szkody (czyli wypadku bądź kolizji).

Co zmieni się w praktyce

Nie można wykluczyć, że ubezpieczyciele będą interpretować uchwałę Sądu Najwyższego inaczej niż rzecznik ubezpieczonych. Pierwsze różnice już są widoczne. Według rzecznika ubezpieczonych to towarzystwo musi udowodnić, że poszkodowanemu nie należy się samochód zastępczy. Innego zdania jest Marcin Tarczyński, analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń.

– Poszkodowany powinien udowodnić poniesione rzeczywiście wydatki na najem pojazdu zastępczego. Starając się o ich zwrot, powinien uzasadnić, że wydatki na pojazd zastępczy były celowe i ekonomicznie uzasadnione – mówi Marcin Tarczyński.

Czas pokaże, jaka będzie praktyka. Ale jedno jest pewne. Poszkodowani będą mogli łatwiej dochodzić zwrotu kosztów auta zastępczego. A w razie odmowy mogą śmiało występować do sądu. Poza wyjątkowymi sytuacjami pojazd zastępczy będzie im się należał.

Zła wiadomość jest natomiast taka, że korzystna dla poszkodowanych interpretacja przepisów może spowodować wzrost cen polis OC.

– Średnie ceny OC zwiększyły się w ostatnim czasie o kilkanaście procent, ale ubezpieczyciele nadal tracą na tych polisach. Brak automatyzmu to dobra informacja dla kierowców. Ale Sąd Najwyższy słusznie zwrócił uwagę, że dalsze rozszerzanie odpowiedzialności towarzystw doprowadzi do wzrostu cen ubezpieczeń – podkreśla Marcin Tarczyński.

W kolejnych wydaniach „Moich Pieniędzy" będziemy przedstawiać inne ważne zmiany w przepisach ubezpieczeniowych

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki r.skibinska@rp.pl

Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze rzecznika ubezpieczonych

Poszkodowanemu co do zasady należy się zwrot kosztów najmu samochodu zastępczego. Nie dotyczy to tylko sytuacji, gdy ubezpieczyciel udowodni, że dana osoba nie używała samochodu albo dysponuje innym autem (np. niewykorzystywanym w tym czasie przez małżonka czy dziecko) lub korzystała z niego okazjonalnie (np. tylko w soboty, odwiedzając rodziców).

W tego typu przypadkach – zgodnie z indywidualną oceną okoliczności i sytuacji życiowej poszkodowanego – celowe może okazać się skorzystanie z innego ekwiwalentnego środka komunikacji (np. dojazd do rodziców taksówką). Poszkodowany nie musi udowadniać, że samochód jest mu niezbędny. To na zakładzie ubezpieczeń, gdy odmawia odszkodowania, spoczywa ciężar udowodnienia, że samochód zastępczy się nie należy lub że roszczenie przysługuje, ale w ograniczonym zakresie.

Uchwała Sądu Najwyższego rozstrzygnęła spór trwający od wielu lat. Do tej pory towarzystwa ubezpieczeniowe często odmawiały sfinansowania auta zastępczego na czas naprawy samochodu uszkodzonego w wypadku.

W 2010 r. Polska Izba Ubezpieczeń we współpracy z Komisją Nadzoru Finansowego wydała wytyczne w tej sprawie. Wynikało z nich, że prawo do zwrotu kosztów wynajmu pojazdu zastępczego przysługuje tylko w określonej sytuacji. Poszkodowany powinien wykazać, że nie mógł korzystać ze swojego pojazdu w takim zakresie, w jakim korzystałby z niego, gdyby mu szkody nie wyrządzono; że poniósł wydatki na inne auto; że „nie mógł zaspokoić swoich potrzeb konsumpcyjnych i życiowych w inny sposób, w szczególności poprzez korzystanie z ogólnodostępnych środków transportu" (dotyczyło to osób nieprowadzących działalności gospodarczej).

Pozostało 87% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy