Dlatego właśnie systemy antyfraudowe bazują na dobrze zdefiniowanych powiadomieniach, z właściwie określonymi poziomami alarmowymi, a nie automatycznym działaniu.
- Rozumiem, że automatyzacja nie jest niemożliwa, tylko nie praktyczna.
- Często w ruchu, który wydaje się podejrzany nie ma niczego złego. Jego odcięcie oznaczałoby tylko utratę przychodów. Trzeba zawsze sprawdzać to u interkonektowego partnera. Może to jest
call center
, albo
hot-line
i stąd nietypowy ruch.
- Długo trwało wdrożenie tego systemu?
- Kiedy przyszłam w lutym było w trakcie, a skończyło się w na jesieni Teraz jeszcze definiujemy i weryfikujemy listę alarmów, a głównie wysokości zapisanych w nich progów.
- Rozumiem, że nowy system ograniczył straty na dochodach z interkonektu. Jak jeszcze o nie walczyliście w ubiegłym roku? Zrywaliście jakieś niskomarżowe kontrakty?
- Nie było takich ruchów. Z zasady część partnerów traktuje się bardziej przychodowo, część bardziej marżowo. Trzeba zapewnić odpowiednie proporcje. Ja zresztą od chwili przyjścia do TK Telekom nastawiałam się na wzrost skali działania, zakładając, że z obrotem przyjdzie i dochód. Wolałam zatem stymulować kontrakty, które już były, niż je wycinać.
- Czy to znaczy, że dla zwiększenia obrotu akceptowaliście niższe marże na minucie niż wcześniej?
- Nie, chociaż oczywiście inne są marże na rynku międzynarodowym, a inne na komórkowym i krajowym.
Zarzuca się nam czasem takie posunięcia, co traktuję jako zrozumiałą obawę o pojawienie się TK Telekom, jako nowego gracza, na rynku międzynarodowym.
- A jak udało się wam zwiększać wolumen obrotu?
- Właśnie wejściem w 2011 r. na rynek międzynarodowy. Istniały styki i umowy, ale głównie na potrzeby obsługi ruchu abonenckiego. Od przełomu września i października 2011 r. jesteśmy aktywnym pośrednikiem terminacyjnym. Podpisaliśmy sporo nowych umów międzynarodowych.
- Jak mocno zwiększyliście zatrudnienie w dziale interkonektu?
- Od mojego przyjścia: o jedną osobę. W ogóle jesteśmy dość osobliwym działem hurtowym, ponieważ zdecydowana większość stanowią w nim kobiety.
- O ile wzrosła liczba umów i styków w interkonekcie międzynarodowym od tego czasu?
- O 200 proc.
- A może jakieś bardziej konkretne dane?
- Chętnie bym je podała, ale mamy z partnerami podpisane klauzule o poufności...
Na tym rynku trzeba działać szybko i elastycznie - tempo podpisania umowy i uruchomienia styku ma wpływ na ilość ruchu, który można zaterminować oraz na ponoszone koszty. Nie chcemy, jeżeli to nie jest konieczne, czekać na utworzeniu, rozbudowę lub redukcję styku 3, czy 4 dni.
Dlatego aktywnie rozwijamy styki VoIP. Ta technologia jest dzisiaj równie dobra, co TDM, a znacznie łatwiejsza w implementacji i tańsza w utrzymaniu. Nowe styki VoIP tworzy się lub rozbudowuje w ciągu godzin, a nie dni. VoIP triumfuje na rynku. Z częścią operatorów w ogóle zlikwidowaliśmy styki TDM i zastąpiliśmy je stykami VoIP.
- Jak, w kilku słowach, od strony proceduralnej i technicznej wygląda uruchomienie nowego punktu styku?
- Zaczyna się od podpisania umowy o zachowaniu poufności i negocjacji warunków. Potem wymienia się wzory umów, które są dopracowywane i uzgadniane przez działy interkonektu, prawne i finansowe. Kiedy umowy są procedowane rozpoczyna się techniczne zestawianie punktu styku.
Na podstawie wstępnych warunków wymiaruje się jego pojemność w obie strony. Potem odbywają się testy teletransmisyjne, komutacyjne i bilingowe. Po podpisaniu umowy i odbiorze protokołu z testów następuje komercyjne uruchomienie punktu.
- Ile to zajmuje czasu?
- Różnie. Udawało się to robić w tydzień, ale zdarza się, że i trzy tygodnie. Samo zwiększenie pojemności, jeżeli są zasoby, to kwestia godzin.
Stawki na rynku hurtowym są z grubsza określone. Konkurencja polega przede wszystkim na szybkości działania i jakości usług. Stąd sukcesy, jakie odnosiły na nim małe i średnie firmy. Ja staram się w pewnej mierze na tym wzorować. Z drugiej strony atutem operatora wielkości TK Telekom jest całodobowy NOC, który także zwiększa elastyczność działania.
- Umowy zawiera się na wszystkie frakcje ruchu?
- Zwykle tak, choć są od tego wyjątki. Zazwyczaj operacyjnie ustala się poszczególne frakcje ruchu, ale bywa i tak, że - choćby awaryjnie - trzeba zaterminować coś innego. Wtedy, dzięki wszechstronnej umowie, jest podstawa do wystawienia faktury.
- Państwa strategia wskazuje, że polski operator hurtowy wzrostu może szukać tylko na rynku międzynarodowym?
- Na rynku krajowym sytuacja jest ustalona: skończona liczba operatorów, skończona liczba abonentów. Najwięksi operatorzy sami zapewniają sobie terminację. Tego rynku się nie napompuje.
Rynek międzynarodowy jest znacznie większy i daje duże większe możliwości: z Polski, do Polski, tranzytu międzynarodowego. My koncentrujemy się na skupowaniu ruchu przychodzącego i zaczynamy powoli wchodzić na rynek ruchu wychodzącego. Ale trochę potrwa zanim zbierzemy ten ruch od polskich sieci.
- Od kogo?
- Przede wszystkim małych, lokalnych operatorów i sieci telewizji kablowej. Więksi operatorzy sami terminują swój ruch.
- Jak zeszłoroczne kursy walut? Sprzyjały operacjom na rynku międzynarodowym?
- Nie miały większego wpływu, bo cenniki zmienia się na 7 dni naprzód (tzn. z takim wyprzedzeniem sygnalizuje się podwyżki stawek, obniżki działają natychmiast). Śledzimy historyczne kursy, staramy się przewidywać zmiany, ustalanie cen jest elastyczne. W efekcie wpływ kursów na wyniki jest nieznaczny.
- Jakie plany na bieżący rok?
- Chcemy znacząco zwiększyć liczbę punktów styku VoIP i ich pojemność. Planujemy trzy razy więcej punktów styku na koniec 2012 r. niż mieliśmy na koniec 2011 r.
- O ile zwiększono pani cele sprzedażowe na ten rok?
- Ambitnie.
- Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec