Kończą się prace nad rekomendacją nadzoru finansowego dotycząca badania zdolności kredytowej. Z informacji „Rz” wynika, że była ona dyskutowana na poniedziałkowym posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego i już w najbliższy wtorek ma być poddana pod głosowanie.
Banki będą miały sześć miesięcy na wprowadzenie większości jej zapisów, a w przypadku bardziej skomplikowanych procedur dostaną na to 12 miesięcy.
[wyimek][srodtytul]26 proc.[/srodtytul] Polaków deklaruje, że spłaca kredyt bankowy[/wyimek]
Oprócz wprowadzenia limitów ograniczających maksymalną kwotę spłacanych rat w stosunku do dochodów na poziomie 50 proc. oraz 65 proc. dla osób zarabiających powyżej średniej krajowej, banki w każdym przypadku będą musiały skrupulatnie badać sytuację finansową klienta. Dotyczy to także sytuacji ubiegania się o pożyczki na niskie kwoty. Przy wyliczaniu wprowadzanych limitów brane będą pod uwagę wszystkie spłacane kredyty oraz te, o które klient wnioskuje.
– Kondycja naszych klientów jest nadal dobra. Oby nadzór bankowy nie poszedł za daleko z restrykcyjnością, bo wszyscy na tym stracą. My, bo spadnie akcja kredytowa, i ludzie, którzy nie dostaną kredytów – uważa prezes jednego z większych polskich banków. Nadzór zamierza jednak zalecić bankom, by te krytycznie weryfikowały deklarowany przez klientów poziom wydatków, na podstawie danych dotyczących kosztów utrzymania. Dodatkowo w przypadku kredytów długoterminowych, gdy okres pozostały do spłaty przekracza pięć lat, konieczne będzie przeprowadzenia okresowego przeglądu spłat także kredytów zaciągniętych w innych bankach, np. na podstawie informacji z baz danych.