Zatwierdzenie pomocy Grecji i zgoda na stworzenie nadzwyczajnego funduszu ratunkowego na wypadek rozlania się kryzysu na inne kraje – to efekt szczytu przywódców 16 państw strefy euro, który został zwołany na piątkowy wieczór. W niedzielę rano Komisja Europejska przedstawi konkretną propozycję. Tego samego dnia po południu odbędzie się nadzwyczajne spotkanie ministrów finansów UE, którzy mają opracować szczegóły mechanizmu ratunkowego. Politycy postanowili powstrzymać panikę przed otwarciem giełd w poniedziałek.
Jednak ważniejsze niż pieniądze jest teraz przekonanie rynków, że kryzys nie rozleje się poza Grecję. – Sytuacja jest krytyczna – miał powiedzieć włoski premier Silvio Berlusconi.
Na brukselski szczyt ze wspólnym przesłaniem przyjechało dwoje najważniejszych polityków strefy euro – kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Ich oświadczenie to ważny znak, bo w sprawach Grecji dotąd zdarzało im się mówić różnymi głosami. Tym razem zarówno Niemcy, jak i Francja są zdeterminowane, żeby zreformować strefę euro. Chcą w przyszłości większej kontroli nad tworzeniem budżetów narodowych i prawdziwych sankcji za niewypełnianie paktu stabilizacji i wzrostu.
– W najczarniejszym scenariuszu unia walutowa będzie dalej istniała bez Grecji. Ale to skrajny rozwój wydarzeń. Według mnie euro przetrwa – stwierdził laureat Nobla w dziedzinie ekonomii Edmund Phelps w wywiadzie dla belgijskiego dziennika „L’Echo”.
Merkel przed przyjazdem do Brukseli rozmawiała telefonicznie z prezydentem USA Barackiem Obamą. Europejscy politycy próbują przekonać rynki, że przypadek Grecji jest wyjątkowy przez jej wysoki deficyt budżetowy oraz oszustwa statystyczne.