Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 24 stycznia 2008 r. (sygn. I CSK 319/07). To samo dotyczy możliwości zasądzenia na żądanie poszkodowanego odpowiedniej sumy na wskazany przez niego cel społeczny.
Tego na rzecz oddziału opieki paliatywnej szpitala w Koninie domagał się od Grzegorza P., redaktora naczelnego dziennika „Fakt”, Stanisław P., redaktor naczelny lokalnego tygodnika.
Chodziło o zamieszczony w „Fakcie” w październiku 2005 r. materiał „Skandal. Sąd uwolnił pedofila”. Dotyczył on dyrektora firmy będącej wydawcą konińskiego tygodnika (zarzuty pod jego adresem nie potwierdziły się). W tekście znalazły się śródtytuły o silnym zabarwieniu emocjonalnym, takie jak „Zboczeńcu, mamy cię”, „Dzięki prowokacji »Faktu« siedzi w areszcie”.
Artykuł ilustrowało ogromne zdjęcie z podpisem: „Ten zboczeniec jest na wolności”. Był to wizerunek Stanisława P. z opaską na oczach. W redakcji „Faktu” pomylono bowiem zdjęcia. Następnego dnia na jego łamach znalazło się niewielkie wyjaśnienie z przeprosinami.
Stanisław P. wystąpił przeciwko redaktorowi naczelnemu „Faktu” do sądu z żądaniem zamieszczenia w tym dzienniku przeprosin za naruszenie dóbr osobistych. Domagał się też wpłacenia 200 tys. zł na cel społeczny. Sąd I instancji zgodził się ze Stanisławem P., że przeprosiny zamieszczone po opublikowaniu artykułu nie odwróciły skutków naruszenia jego dóbr osobistych. Nie przekonały go tłumaczenia, że taka wpadka jak pomylenie zdjęć może się w redakcji zdarzyć, zwłaszcza że obaj mężczyźni: redaktor i dyrektor wydawnictwa, są podobni. Sąd uznał tę pomyłkę za brak należytej staranności. Ze względu na szczególnie przykre skutki dla Stanisław P. nakazał zamieszczenie przeprosin w odpowiedniej formie i zasądził na cel społeczny 100 tys. zł. Sąd II instancji zaakceptował ten wyrok. Nie podzielił poglądu redaktora naczelnego „Faktu”, że zadośćuczynienie, a także zasądzenie odpowiedniej kwoty na cel społeczny, wchodzi w rachubę tylko wtedy, gdy naruszenie dóbr osobistych było umyślne albo doszło do niego w wyniku rażącego niedbalstwa.