Im większa krzywda, tym wyższe zadośćuczynienie

Zadośćuczynienie pieniężne za naruszenie dóbr osobistych wchodzi w rachubę, gdy było przez sprawcę zawinione. Nie musi to być jednak wina umyślna ani rażące niedbalstwo

Aktualizacja: 31.01.2008 04:18 Publikacja: 31.01.2008 00:18

Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 24 stycznia 2008 r. (sygn. I CSK 319/07). To samo dotyczy możliwości zasądzenia na żądanie poszkodowanego odpowiedniej sumy na wskazany przez niego cel społeczny.

Tego na rzecz oddziału opieki paliatywnej szpitala w Koninie domagał się od Grzegorza P., redaktora naczelnego dziennika „Fakt”, Stanisław P., redaktor naczelny lokalnego tygodnika.

Chodziło o zamieszczony w „Fakcie” w październiku 2005 r. materiał „Skandal. Sąd uwolnił pedofila”. Dotyczył on dyrektora firmy będącej wydawcą konińskiego tygodnika (zarzuty pod jego adresem nie potwierdziły się). W tekście znalazły się śródtytuły o silnym zabarwieniu emocjonalnym, takie jak „Zboczeńcu, mamy cię”, „Dzięki prowokacji »Faktu« siedzi w areszcie”.

Artykuł ilustrowało ogromne zdjęcie z podpisem: „Ten zboczeniec jest na wolności”. Był to wizerunek Stanisława P. z opaską na oczach. W redakcji „Faktu” pomylono bowiem zdjęcia. Następnego dnia na jego łamach znalazło się niewielkie wyjaśnienie z przeprosinami.

Stanisław P. wystąpił przeciwko redaktorowi naczelnemu „Faktu” do sądu z żądaniem zamieszczenia w tym dzienniku przeprosin za naruszenie dóbr osobistych. Domagał się też wpłacenia 200 tys. zł na cel społeczny. Sąd I instancji zgodził się ze Stanisławem P., że przeprosiny zamieszczone po opublikowaniu artykułu nie odwróciły skutków naruszenia jego dóbr osobistych. Nie przekonały go tłumaczenia, że taka wpadka jak pomylenie zdjęć może się w redakcji zdarzyć, zwłaszcza że obaj mężczyźni: redaktor i dyrektor wydawnictwa, są podobni. Sąd uznał tę pomyłkę za brak należytej staranności. Ze względu na szczególnie przykre skutki dla Stanisław P. nakazał zamieszczenie przeprosin w odpowiedniej formie i zasądził na cel społeczny 100 tys. zł. Sąd II instancji zaakceptował ten wyrok. Nie podzielił poglądu redaktora naczelnego „Faktu”, że zadośćuczynienie, a także zasądzenie odpowiedniej kwoty na cel społeczny, wchodzi w rachubę tylko wtedy, gdy naruszenie dóbr osobistych było umyślne albo doszło do niego w wyniku rażącego niedbalstwa.

W ocenie sądu kwota 100 tys. zł była adekwatna do następstw naruszenia dóbr osobistych, do krzywdy wyrządzonej Stanisławowi P. Nie była także niewspółmiernie wysoka, bo zarobki redaktora naczelnego „Faktu” wynosiły wówczas 65 tys. zł miesięcznie.

Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do obniżenia te kwoty. – Choć pieniądze nie zrekompensują krzywdy wyrządzonej naruszeniem dóbr osobistych, zadośćuczynienie pieniężne ma przede wszystkim cel kompensacyjny – mówił sędzia Zbigniew Strus. – Ma naprawić krzywdę. Zadośćuczynienie nie jest „karą cywilną”. Nie można jednak zaprzeczyć, że pełni ono także funkcję prewencyjno-represyjną. Powinno powstrzymywać od dopuszczania się podobnych naruszeń.

Warunkiem przyznania zadośćuczynienia pieniężnego jest wina sprawcy. Nie musi ona jednak mieć kwalifikowanej postaci. W tym wypadku pomyłka, według sprawcy drobna, była dla pozwanego szczególnie dotkliwa.

– Nasze konserwatywne, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, społeczeństwo nie toleruje zachowań, których dotyczył artykuł – mówił sędzia. – Dlatego kwota zadośćuczynienia powinna być wysoka.

Sędzia zaznaczył, że Sąd Najwyższy ingeruje w wysokość zadośćuczynienia tylko wówczas, gdy jest ono rażąco wysokie.

Stosownie do art. 23 kodeksu cywilnego dobra osobiste człowieka pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Może też żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Ma też, na podstawie art. 448 kodeksu cywilnego, prawo do zadośćuczynienia pieniężnego oraz zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny, a także do odszkodowania za ewentualne straty materialne.

Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 24 stycznia 2008 r. (sygn. I CSK 319/07). To samo dotyczy możliwości zasądzenia na żądanie poszkodowanego odpowiedniej sumy na wskazany przez niego cel społeczny.

Tego na rzecz oddziału opieki paliatywnej szpitala w Koninie domagał się od Grzegorza P., redaktora naczelnego dziennika „Fakt”, Stanisław P., redaktor naczelny lokalnego tygodnika.

Pozostało 91% artykułu
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów