– Sąd Apelacyjny oddalił apelację wydawcy portalu pudelek.pl od wyroku sądu okręgowego z 2009 r., który nakazywał wydawcy ogłoszenie z przeprosinami Cezarego Pazury za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci prawa do prywatności, wizerunku, nietykalności mieszkania i czci poprzez publikacje obraźliwych i kłamliwych informacji. Ponadto sąd nakazał usunięcie tych publikacji z archiwów, upoważnił do wykonania zastępczego wyroku i zasądził 50 tys. zł zadośćuczynienia wraz odsetkami – mówi mec. Jerzy Paśko, pełnomocnik Cezarego Pazury.
Sąd Apelacyjny, wykonując zalecenia Sądu Najwyższego, który uwzględnił kasację pełnomocnika aktora, badał czy istnieje związek pomiędzy relacjami państwa Pazurów a jego działalnością publiczną. Uznał, że takiego związku nie ma. Tak samo stwierdził, że portal pudelek.pl nie miał żadnego interesu społecznego w publikowaniu spornych materiałów.
Mecenas Paśko uważa, że jego klient nie zabiegał o popularność, zwłaszcza w serwisach plotkarskich, jak przedstawiali to wcześniej przedstawiciele plotkarskiego portalu. – Początkujący aktor może zabiegać o sławę i przestaje, gdy staje się znany. Tymczasem pan Pazura był gwiazdą zanim jeszcze powstały portale plotkarskie i nie musi zabiegać o popularność. Kiedy w świat poszły te informacje o nim, ludzie nie chcieli kupować biletów na jego występy. A te artykuły nie tylko naruszały jego prywatność, ale niektóre były nawet obraźliwe – wyjaśnia mec. Paśko.
– Żądanie uszanowania prywatności nie jest naruszaniem wolności słowa. Gdyby ktoś pisał, że jest np. złym aktorem, ma nieśmieszne żarty to możemy mówić o wolności słowa. Ale pisanie o tym, że np. szwankuje mu zdrowie, czy że zamieszkał ze swoją kochanką, to już naruszanie jego dóbr osobistych – dodaje mec. Paśko.
Sądowa batalia Cezarego Pazury z portalem pudelek.pl ciągnęła się od września 2008 r., kiedy to pełnomocnik aktora złożył do sądu pozew o naruszenie dobór osobistych gwiazdy. Poszło o 17 publikacji dotyczących Pazury i jego związku z Edytą Zając. Proces, który toczył się przed stołecznym sądem okręgowym zakończył się wyrokiem wedle którego właściciel portalu Grupa o2 miał przeprosić aktora i zapłacić mu 50 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd uznał, że publikacja informacji o jego związku, zdjęć jego domu i informacji o stanie zdrowia gwiazdy naruszały jego prywatność i cześć. Tym bardziej, że, jak uznał sąd, część informacji powielanych przez pudelek.pl był nieprawdziwa. Dla sędziów publikacje nie miały na celu „obrony społecznie uzasadnionego interesu".